FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Kosowo
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum www.ufoinfo.fora.pl Strona Główna » Aktualności » Kosowo
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Popierasz niepodległość Kosowa?
Tak
66%
 66%  [ 12 ]
Nie
27%
 27%  [ 5 ]
Nie interesuje mnie to
5%
 5%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 18

Autor Wiadomość
Mazoku




Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Gdańsk

 Post Wysłany: Czw 13:22, 21 Lut 2008    Temat postu:

a Co do Abchazji i Południowa Osetii to mają one potężnego sojusznika w postaci Rosji stronie gdyż po ogłoszeniu niepodległości chcą się przyłączyć do Rosji. Jak Kosowo do Albanii.
Rosja ich niepodległość zapewne uzna, choć Gruzja otwarcie grozi jej w takim wypadku wojną. W kwietniu Gruzję mają przyjąć do NATO. Będzie wesoło.


Cerkiew chce wojny gdyż w Kosowie religią dominująca bedzie Islam, więc utracą tam swoje wpływy

cytat:
"A nawet Północne Włochy, które coraz bardziej mają dość zacofanego Południa, a filmy stamtąd wyświetlają z napisami. Natomiast w Belgii Flandria nie chce już karmić Walonii.
To zależy. Belgia i Włochy rozpadną się w sposób cywilizowany. Bo nie ma tam bojówek."

Jest to zgoła inny przypadek, gdzie kraje chcą się pozbyć kawałka ziemi (biedniejszego kawałka ziemi)

//Edytuj wypowiedzi.
Duch
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Czw 14:21, 21 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:
a Co do Abchazji i Południowa Osetii to mają one potężnego sojusznika w postaci Rosji stronie gdyż po ogłoszeniu niepodległości chcą się przyłączyć do Rosji. Jak Kosowo do Albanii.

Kosowo nie należy do Albanii, jest osobnym państwem. Dlatego Abchazja i Południowa Osetia również stałyby się niepodległe, nie wcielone do Rosji.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mazoku




Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Gdańsk

 Post Wysłany: Czw 18:31, 21 Lut 2008    Temat postu:

Nigdzie nie sugerowałem że, którykolwiek z których krajów ma zostać wcielony do innego, ale o pewnym powiązaniu sie obu krajów, może ten cytat Ci więcej wyjaśni.
cytat:
Utworzony przez Albańczyków rząd w Prisztinie uchwalił w niedzielę deklarację niepodległości i przyjął nową niebieską flagę. Tyle że nikt jej nie używa - wszyscy wymachują tylko tymi z dwugłowym czarnym orłem. To flaga sąsiedniej Albanii. Wielu Kosowian marzy o wspólnym państwie, które - ich zdaniem - byłoby silniejsze i ekonomicznie, i militarnie, i politycznie"

92% ludności Kosowa to Albańczycy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Czw 22:45, 21 Lut 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Belgrad: ambasada USA w ogniu; 200 tys. osób wyszło na ulice

Demonstranci protestujący przeciwko niepodległości Kosowa podpalili kilka pokoi ambasady USA w Belgradzie po wdarciu się na jej teren. Na ulice wyszło już ok. 200 000 osób.

Ponad 300 demonstrantów wdarło się do ambasady USA w Belgradzie z kijami i metalowymi prętami, wybijając okna i wyważając drzwi w proteście przeciw niepodległości Kosowa. Jedno z pomieszczeń biurowych stanęło w płomieniach.

Stacje telewizyjne pokazywały dramatyczne ujęcia płomieni buchających przez wybite okno i czarnego dymu unoszącego się nad amerykańskim przedstawicielstwem dyplomatycznym. Pożar szybko ugaszono, a wieczorem serbska policja poinformowała o zabezpieczeniu terenu amerykańskiej ambasady. W tym samym czasie świadkowie mówili jednak, że gmach ambasady jest obrzucany koktajlami Mołotowa. Do późnego wieczora dochodziło do starć demonstrantów z policją.

Interwencję podjęło po około 30 minutach od napaści 200 funkcjonariuszy policyjnych sił prewencji - informuje Reuters. Kilku uczestników zamieszek zatrzymano.

Waszyngton zażądał od władz Serbii zapewnienia ochrony ambasadzie. Rzecznik Departamentu Stanu Sean McCormack powiedział, że gdy doszło do napaści, w ambasadzie znajdował się tylko personel ochrony, i to nie w budynku, do którego wdarli się demonstranci.

Demonstracja przeciwników niepodległości Kosowa zgromadziła w czwartek w centrum Belgradu około 200 tysięcy ludzi. Zebrani powiewali serbskimi flagami i trzymali transparenty z napisem "Stop terrorowi USA". Grupa protestujących podpaliła czerwono- czarną flagę albańską.

Większość demonstrantów stanowili studenci i uczniowie, którym - podobnie jak i wielu pracownikom - dano tego dnia wolne, by mogli zaprotestować przeciwko niepodległości Kosowa.

- Czy jest jakiś inny naród na Ziemi, od którego (mocarstwa) żądają rezygnacji ze swej tożsamości i opuszczenia braci w Kosowie? - mówił premier Serbii Vojislav Kosztunica do tłumów przed serbskim parlamentem.

- Nie ma takiej siły, takiej groźby, czy takiej kary, która mogłaby skłonić Serbię do zrezygnowania z jej byłej prowincji - oświadczył Kosztunica.

Oprócz ambasady USA demonstranci atakowali także ambasady Niemiec, Turcji i Chorwacji, ale zostali odparci przez policję. W zamieszkach, do których doszło podczas demonstracji, rannych zostało ponad 30 ludzi. Zastępca dyrektora kliniki pomocy doraźnej w Belgradzie Duszan Jovanović poinformował jednak, że były to tylko lekkie obrażenia. Dodał, że większość rannych demonstrantów była "bardzo pijana".

W centrum Belgradu demonstranci podpalili ponad 20 samochodów osobowych, tramwaj i pięć autobusów miejskich. Splądrowany został dom towarowy, zdemolowano restaurację McDonald's, obrabowano dwa przedstawicielstwa zagranicznych banków, podpalano pojemniki na śmieci i plądrowano kioski.

Policja, która na miejsce zajść przybyła dość późno, użyła gazu łzawiącego, żeby zepchnąć tłum demonstrantów do bocznych uliczek.

Prezydent Serbii Boris Tadić, przebywający z wizytą w Rumunii, zaapelował o spokój i wezwał demonstrantów do zaprzestania ataków na ambasady. Podkreślał, że akty przemocy niweczą "wysiłki Serbii w obronie Kosowa".

Praga: antykosowska demonstracja

Około sto osób demonstrowało w Pradze przeciw proklamacji niepodległości Kosowa. Wśród zgromadzonych na placu Palatzkiego w stolicy Czech pojawili się także politycy opozycyjnej socjaldemokracji, w tym były minister spraw zagranicznych Jan Kavan.

W swym wystąpieniu polityk powiedział, że ogłoszenie niepodległości przez Kosowo jest nielegalne, i ostrzegł, że może ona posłużyć za wzór dla innych mniejszości, którym zamarzy się własne państwo.

Demonstranci porównywali oderwanie Kosowa od Serbii z wydarzeniami sprzed siedemdziesięciu lat. Mocarstwa zadecydowały wtedy w Monachium o odebraniu Czechosłowacji obszarów zamieszkanych przez Niemców.
Na tę analogię wskazał też w niedzielę prezydent Vaclav Klaus. Natomiast odrzucił ją minister spraw zagranicznych, Karel Schwarzenberg. Szef czeskiej dyplomacji powiedział, że nie przypomina sobie, żeby przed 1938 rokiem wojska czechosłowackie wkroczyły na zamieszkane przez Niemców tereny i wysiedlały stamtąd ich mieszkańców.

Szef czeskiej dyplomacji powtórzył, że zamierza uznać Kosowo, gdy uczyni tak znaczna większość państw Unii Europejskiej.

Rumunia wesprze Serbię

Rumunia pomoże Serbii w odbudowie gospodarki i pozycji międzynarodowej - ogłosili dziś prezydenci tych krajów podczas spotkania w Bukareszcie. Prezydent Serbii Boris Tadić zakończył swoją pierwszą wizytę zagraniczną po ogłoszeniu niepodległości Kosowa.

Rumunia jest jednym z nielicznych krajów Unii Europejskiej, które nie uznają niepodległości Kosowa, do niedawna regionu w Serbii. Prezydent Tadić odwiedził Bukareszt, by podziękować władzom Rumunii za poparcie. Podkreślił, że Rumunia zawsze była przyjacielem Serbii.

Podczas spotkania, prezydenci ustalili, że chcą, by Bukareszt i Belgrad zacieśniły współpracę. Rumunia ma popierać Serbię w staraniach o członkowstwo w Unii Europejskiej i nieformalnie reprezentować jej interesy w Brukseli.
Prezydenci Tadić i Basescu zapowiedzieli, że wkrótce oba kraje połączy linia do przesyłu ropy naftowej, regularna flota na Dunaju oraz autostrada. Serbia chce także wydzierżawić część portu w Konstancy, by w ten sposób zapewnić sobie dostęp do żeglugi dalekomorskiej.

Tadić i Basescu zgodnie oświadczyli, że zrobią wszystko, co możliwe, by poprawić wymianę handlową między swoimi krajami.

Podczas konferencji prasowej, prezydent Tadić zażartował, mówiąc, że Rumuni mogą zawsze liczyć na przyjaźn z Serbami we wszystkich dziedzinach, za wyjątkiem sportu.


Ostatnio zmieniony przez Duch dnia Czw 22:46, 21 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Pele
Administrator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: mój wyimaginowany świat

 Post Wysłany: Czw 22:49, 21 Lut 2008    Temat postu:

Czyli pokojowe rozwiązanie już sobie można...
Mimo wszystko nadal uważam, że należy się niepodległość dla Kosowa.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Ragnar




Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 8:00, 22 Lut 2008    Temat postu:

Ja też uważam że należy im się niepodległość.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Pią 8:14, 22 Lut 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Zwęglone ciało w ambasadzie USA - gniew w Waszyngtonie i ONZ

Zwęglone ciało, które znaleziono w budynku ambasady USA w Belgradzie zaatakowanym przez tłum demonstrantów, nie należy do żadnego z pracowników ambasady amerykańskiej - podał jej rzecznik. Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła "ataki tłumu"; w Waszyngtonie panuje gniew.

- W ambasadzie znaleziono zwęglone ciało. Wszyscy członkowie personelu USA są żywi - powiedział przedstawiciel strony amerykańskiej.

Podczas protestów przeciw niepodległości Kosowa ponad 300 demonstrantów wdarło się do ambasady USA w Belgradzie. Jedno z pomieszczeń biurowych stanęło w płomieniach. Demonstranci atakowali także ambasady Niemiec, Turcji i Chorwacji. W zamieszkach, do których doszło podczas demonstracji, rannych zostało ponad 30 ludzi. "ONZ potępiła atak tłumu"

Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła "ataki tłumu" na ambasadę USA i inne ambasady w Belgradzie, do których doszło tego dnia w trakcie demonstracji przeciwko niepodległości Kosowa.

W deklaracji przedstawionej dziennikarzom składająca się z 15 państw Rada przypomniała też zasadę nienaruszalności misji dyplomatycznych, obowiązującą zgodnie z konwencjami międzynarodowymi, ale jednocześnie powitała z zadowoleniem kroki podjęte przez władze serbskie w celu przywrócenia porządku.

Jednomyślne oświadczenie zostało przyjęte na wniosek przedstawiciela Stanów Zjednoczonych ambasadora Zalmaya Khalilzada, który wyraził oburzenie z powodu ataków i wezwał do ich potępienia.

Ataki te, skierowane były przede wszystkim przeciwko ambasadzie Stanów Zjednoczonych, ale przedmiotem aktów wandalizmu były także placówki Niemiec, Chorwacji i W. Brytanii, o czym poinformowały władze tych krajów, a także Turcji i Bośni, o czym poinformowały lokalne media.

"Członkowie Rady Bezpieczeństwa potępiają w najostrzejszy sposób ataki tłumu na ambasady w Belgradzie, które doprowadziły do zniszczeń w siedzibach ambasad i do zagrożenia personelu dyplomatycznego" - napisano w oświadczeniu.

Przypomina się w nim, że Konwencja Wiedeńska z 1961 roku nakłada na rząd kraju - gospodarza obowiązek ochrony ambasad. Jednocześnie jednak Rada w oświadczeniu "wita z zadowoleniem podjęte przez władze serbskie kroki na rzecz przywrócenia porządku i ochrony personelu dyplomatycznego i własności".

Oświadczenie jest łagodniejsze w tonie od wstępnego projektu, w którym użyto terminu "oburzenie" i sugerowano, że rząd Serbii nie wywiązał się z obowiązków, jakie spoczywają na nim na mocy Konwencji Wiedeńskiej.

Ataki w Belgradzie wywołały gniewną reakcję ze strony najwyższych czynników amerykańskich - Białego Domu i Departamentu Stanu, a także potępienie i ostrą krytykę ze strony innych rządów i czynników międzynarodowych.

W czwartek najgroźniejsze wydarzenia rozegrały się pod ambasadą Stanów Zjednoczonych. Demonstranci serbscy protestujący przeciwko poparciu Zachodu dla niepodległości Kosowa wdarli się do niej i podpalili niektóre pomieszczenia. Interwencja policji serbskiej była opóźniona, po niej doszło pod ambasadą do bijatyk i starć miedzy napastnikami a policją.

W ataku na ambasadę amerykańską wzięło udział ponad 300 osób, które z kijami i metalowymi prętami wdarły się do budynku w centrum Belgradu, wybijając okna, wyważając drzwi i rzucając koktajle Mołotowa. Jedno z pomieszczeń biurowych stanęło w płomieniach. Interwencja sił policyjnych nastąpiła dopiero po pół godzinie - trzech kwadransach.

"Grozi nam poważny kryzys europejski"

- To jest prawdziwe niebezpieczeństwo. Jeżeli tam dojdzie do zajść, to grozi nam poważny kryzys europejski - powiedział architekt amerykańskiej polityki na Bałkanach w latach 90.

Za serbskimi protestami w Belgradzie przeciw niepodległości Kosowa stoi Rosja - uważa były ambasador Stanów Zjednoczonych przy Organizacji Narodów Zjednoczonych Richard Holbrooke. Podobnego zdania jest m.in. były dowódca NATO Wesley Clark i znany neokonserwatysta Bill Kristol.

Demonstracje w Belgradzie niepokoją administrację prezydenta George'a Busha, który został o nich poinformowany w czasie podróży po Afryce.

Waszyngton zażądał zapewnienia ochrony

Waszyngton zażądał od władz Serbii zapewnienia ochrony ambasadzie. Rzecznik Departamentu Stanu Sean McCormack powiedział, że gdy doszło do napaści, w ambasadzie znajdował się tylko personel ochrony, i to nie w budynku, do którego wdarli się demonstranci. Nikt nie został ranny.

- Rosjanie stoją za tymi demonstracjami, bo zawsze popierali najbardziej skrajne, nacjonalistyczne elementy w Serbii. Rząd serbski musi opanować sytuację i wierzę, że to zrobi - powiedział Holbrooke w telewizji CNN.

"To musiało się stać"

- To działania Slobodana Miloszevicia spowodowały, że Serbia straciła Kosowo. To musiało się stać. Że nie dzieje się w sposób pokojowy, to wskutek akcji ekstremistów i Rosji. Jeżeli sytuacja wymknie się spod kontroli, odpowiedzialność spadnie na Serbię i Rosję. Stany Zjednoczone nie będą przepraszać - oświadczył Holbrooke.

Także Kristol ocenił, że "to Rosja ponosi odpowiedzialność za tę sytuację". - Rosjanie stale odmawiają pomocy w tak trudnych regionach. Serbia, niestety, płaci cenę za swoje czystki etniczne w Kosowie 10 lat temu. Musimy teraz na serio negocjować z Rosją i domagać się konstruktywnej pomocy, a nie obstrukcjonizmu - powiedział w telewizji Fox News.

Emerytowany generał Wesley Clark, który w 1999 r. dowodził siłami NATO, które bombardowały Serbię w odwecie za prześladowania Albańczyków w Kosowie, podkreślił, że decyzja poparcia niepodległości Kosowa była słuszna i Sojusz musi teraz dysponować odpowiednimi siłami dla zapewnienia jego niepodległości.

"Zachód nie straci ducha z powodu koktajli Mołotowa"

- Mam nadzieję, że kraje zachodnie nie stracą ducha z powodu wystąpień paru tysięcy ludzi rzucających koktajle Mołotowa. To nie jest pora do ustępstw. To także okazja dla Serbii, żeby porzucić nacjonalistyczną przeszłość i zwrócić się ku lepszej przyszłości, którą zapewni integracja z Zachodem - powiedział Clark w telewizji MSNBC.

- Rosjanie prawdopodobnie cieszą się z protestów w Belgradzie. Nie chcą, by Serbowie skierowali się na Zachód i zrezygnowali z zależności od Rosji. Odbywa się więc trochę taki taniec supermocarstw wokół Kosowa, echo zimnej wojny. Ale zimna wojna się skończyła i jeśli Rosja robi mnóstwo interesów z Zachodem, Serbia też może - kontynuował.

Dodał, że "siły NATO w Kosowo będą teraz w pogotowiu, aby nie doszło tam do przemocy i żeby przemoc nie została tam »importowana« z Serbii".

Holbrooke obawia się wybuchu w Kosovskiej Mitrovicy - serbskiej enklawie w Kosowie. - To prawdziwe niebezpieczeństwo. Jeżeli tam dojdzie do zajść, grozi poważny kryzys europejski - powiedział były ambasador.

[link widoczny dla zalogowanych]
NATO: Rosja nie grozi użyciem siły; to pomyłka agencji prasowej

Ambasador Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin zapewnia, że zostałźle zacytowany przez światowe media, które powołując się na agencję Interfax przypisały mu groźbę użycia siły, jeśli UE i NATO "wejdą w konflikt" z ONZ w sprawie Kosowa - dowiedziała się PAP ze źródeł w Kwaterze Głównej NATO.

- Dowiedzieliśmy się, że Rogozin twierdzi, że nie groził użyciem siły i że został źle zacytowany - powiedziały PAP źródła, zastrzegające sobie anonimowość. - Tak czy inaczej odmawiamy komentarza w tej sprawie - dodały.

Pierwotna wersja wypowiedzi Rogozina przekazana przez Interfaks sugerowała, że Rosja może użyć sił zbrojnych, jeśli Unia Europejska i NATO wejdą w konflikt z ONZ poprzez przekroczenie mandatu. Dmitrij Rogozin miał wygłosić swoją kontrowersyjną wypowiedź , gdy łączył się z rosyjskimi dziennikarzami za pomocą telemostu z Brukseli.

Za błędny cytat ma odpowiadać Interfax. Rogozin tłumaczy, że jedynie rozważał warianty rozwoju sytuacji na Bałkanach w związku z ogłoszeniem niepodległości przez Kosowo wbrew stanowisku Serbii i popierającej jej na arenie międzynarodowej Rosji.

Deklaracja Rogozina, znanego z wcześniejszych kontrowersyjnych wypowiedzi dla mediów, nie wzbudziła zdziwienia w Kwaterze Głównej NATO. Na początku lutego ostrzegł on Polskę przed konsekwencjami rozmieszczenia na jej terytorium elementów tarczy antyrakietowej, snując analogie do II wojny światowej.

W wypowiedzi dla agencji Interfax ambasador powiedział wówczas, że "chciałby przypomnieć polskim kolegom ich niedawną historię, która dowodzi, że próby sytuowania Polski »na linii konfrontacji«" zawsze doprowadzały do tragedii". - W ten sposób Polska podczas II wojny światowej utraciła prawie jedną trzecią ludności - mówił.

44-letni Rogozin do niedawna stał na czele nacjonalistycznej partii Rodina. W 2005 i 2006 roku był wśród inicjatorów tzw. rosyjskich marszów, manifestacji ulicznych skrajnych nacjonalistów, organizowanych w Moskwie i innych dużych miastach dla uczczenia Dnia Jedności Narodowej, przypadającego 4 listopada nowego święta państwowego Rosji, upamiętniającego wypędzenie polskich wojsk z Kremla w 1612 roku.


Ostatnio zmieniony przez Duch dnia Pią 19:07, 22 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
No Name




Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


 Post Wysłany: Pią 19:27, 22 Lut 2008    Temat postu:

Się pokłócą pokłócą, a i tak nic nie zrobią. Kosowo jest wystarczająco zdeterminowane.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Pią 21:03, 22 Lut 2008    Temat postu:

Na półwyspie Bałkańskim już nieraz było gorąco i to nie z powodu klimatu. Taka historia, takie różnice kulturowe... Akurat co do tamtych rejonów uważam, że nie skończy się to na zwykłych kłótniach.

[link widoczny dla zalogowanych]
Czarne - Kosowo (nie chodzi o wody Laughing)
Kolor piasku - Państwa zwlekające lub wyrażające neutralność w sprawie uznania Kosowa.
Szare - Państwa, które nie zajęły oficjalnego stanowiska.

Ciemnoniebieskie - Państwa, które oficjalnie uznały niepodległość Kosowa.
Jasnoniebieskie - Państwa, które zapowiedziały uznanie Kosowa w najbliższym czasie.

Czerwone - Państwa, które oficjalnie nie uznały Kosowa.
Pomarańczowe - Państwa, które chcą dalszych negocjacji lub zatroskane jednostronnymi posunięciami.

Kto zarobi na Kosowie

W Europie powstaje państwo, które w ciągu trzech dni istnienia zdążyło skłócić największe mocarstwa świata i pokazać Unii Europejskiej, jak jest niejednolita.

Wiadomo, która gospodarka zarobi na niepodległości Kosowa, a która może na niej stracić. Choć może szansą na pobudzenie koniunktury jest nie tyle niepodległość, ile dążenie do niej za wszelką cenę. Cenę, w którą wliczony jest handel bronią i obecność wojsk sił międzynarodowych na terytorium Kosowa. Problem możliwego konfliktu na Bałkanach jest jednak jako żywo związany z gospodarką, bo dotyczy bezpośrednio Unii Europejskiej – Słowenia jest krajem unijnym, Serbia jest (przynajmniej oficjalnie) państwem aspirującym do UE, zaś Czarnogóra, także aspirująca do UE – do niedawna jeszcze w konfederacji z Serbią a dziś niezależna republika uznała euro za swój środek płatniczy. Nie sposób także pominąć Albanii, która też chce się znaleźć w Unii i otwarcie popiera Kosowo, deklarując przy tym chęć przyszłego zjednoczenia się z republiką.

To ostatnia niedziela…

I wojna światowa też rozpoczęła się w związku z zamieszaniem na Bałkanach. Iskrą był dokonany przez Serba zamach na arcyksięcia Ferdynanda w Sarajewie 28 czerwca 1914 r. W 2008 roku jedna z dzielnic Serbii proklamuje niepodległość. Dzielnica, która formalnie pozostaje częścią Republiki Serbii i protektoratem ONZ, lub – zmieniając terminologię – państwo, które doprowadziło do powstania egzotycznej koalicji rosyjsko-hiszpańsko-chińsko-kanadyjskiej.

Kosowo z gospodarczego punktu widzenia nie ma szczególnego znaczenia na mapie świata. Nie ma tam złóż ropy naftowej ani mających znaczenie na arenie międzynarodowej zakładów przemysłowych. Mimo to pozycja kraju okazała się w ostatnich dniach wyjątkowo istotna.

Zaraz po ogłoszeniu niepodległości w niedzielę 17 lutego serbskie władze skierowały akt oskarżenia przeciwko prezydentowi Kosowa Fatmirowi Sejdiu, premierowi Hashimowi Thaci (skazanemu na 10 lat więzienia za terroryzm dawnemu liderowi Wyzwoleńczej Armii Kosowa) i przewodniczącemu parlamentu Jakupowi Krasniqi za zorganizowanie proklamacji fałszywego państwa na serbskim terytorium. Zdaniem rządu Serbii ogłaszając niepodległość Kosowa, trzej przywódcy popełnili przestępstwo przeciwko konstytucyjnemu porządkowi i bezpieczeństwu kraju. Dalej wydarzenia toczą się jak w dobrym filmie political fiction.

Parlament Republiki Serbskiej na nadzwyczajnym posiedzeniu jednogłośnie anuluje proklamację niepodległości zbuntowanego terytorium, uznając tę proklamację za naruszanie integralności terytorialnej i suwerenności kraju. Za uchwałą głosują wszyscy obecni na sesji posłowie. Ale w tym samym czasie w kilkudziesięciu stolicach rządy i parlamenty zaczynają oficjalnie uznawać niepodległość Kosowa – w tym dwa mocarstwa gospodarcze, czyli Stany Zjednoczone i Francja.

O uznaniu niepodległości Kosowa informuje także David Blunt, przedstawiciel królowej brytyjskiej, aby chwilę potem przekazać listy uwierzytelniające oraz – w imieniu rządu Wielkiej Brytanii – listy potwierdzające zamiar uznania Kosowa za kraj suwerenny i niepodległy.

– Republika Turcji postanowiła uznać niezależność Republiki Kosowa – oświadcza krótko szef tureckiej dyplomacji Ali Babacan. Uznanie niepodległości Kosowa przez Turcję ma ogromne znaczenie, ponieważ Imperium Osmańskie panowało nad Bałkanami, w tym Serbią kilkaset lat, a prawosławni Serbowie do dzisiaj opłakują swoją klęskę zadaną im przez Turków w XIV w. na Kosowym Polu, położonym w środku Kosowa.

Również australijski minister spraw zagranicznych Stephen Smith deklaruje, że jego rząd uzna decyzję narodu Kosowa, zapowiadając rychłe nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Prisztiną.

– Belgia ma zamiar uznać niepodległość Kosowa – oświadcza w Brukseli belgijski minister spraw zagranicznych Karel De Gucht. Zaraz po nim o podobnym zamiarze informują ministrowie spraw zagranicznych Finlandii i Danii. Jednak fińskie MSZ zapowiada, że samo uznanie potrwa kilka tygodni, zaś szef duńskiej dyplomacji Per Stig Moeller oświadcza, że jego kraj uzna niezależność nowego państwa w Europie najpóźniej 22 lutego. W ślad idą pozostałe kraje skandynawskie.

Uznanie niepodległości Kosowa potwierdza także niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier i Iwajło Kałfin, wicepremier i szef dyplomacji Bułgarii. Choć Bułgar uczciwie zaznacza, że uznanie suwerenności republiki nie nastąpi szybko. Wcześniej rząd tego kraju będzie śledził rozwój sytuacji w Kosowie i pilnował, aby Prisztina przestrzegała praw mniejszości wobec Serbów. Uznanie nowego państwa deklarują również Włosi i inne kraje Europy. Ale na tym dobre wiadomości się kończą.

Koalicja zaniepokojonych

Na świecie zawiązuje się dość niespotykana koalicja krajów, które dotychczas nie darzyły się sympatią, w najlepszym przypadku nie współpracując z sobą.

– Rumunia uznaje jednostronne proklamowanie niepodległości Kosowa za działanie nielegalne – oświadcza prezydent Rumunii Traian Basescu. Słowacja także „nie widzi możliwości” uznania niepodległości Kosowa, co wynika z lakonicznego oświadczenia ministra spraw zagranicznych Słowacji Jana Kubisza.

– Nie uznamy nigdy niepodległości Kosowa – w podobnym tonie oznajmia minister spraw zagranicznych Cypru Erato Kozaku-Markullis. Rząd Cypru obawia się, aby secesja serbskiej prowincji zamieszkanej przez albańską większość nie została wykorzystana jako precedens przez Turków cypryjskich, których państwo na północy Cypru uznaje jedynie Ankara.

Również rząd Mołdawii, która stoi w obliczu separatyzmu Naddniestrza, uznał w poniedziałek proklamację niepodległości przez Kosowo za czynnik destabilizacji w Europie.

Miguel Angel Moratinos, szef MSZ Hiszpanii także odmawia uznania jednostronnej deklaracji. – Do jej uznania nie ma międzynarodowych podstaw prawnych – wyjaśnia. Hiszpanie wiedzą, co robią. Uznanie Kosowa mogłoby się dla nich skończyć separacją Kraju Basków, a więc antypaństwową rewolucją niemal w sercu Unii Europejskiej.

Najdalej idą jednak politycy rosyjscy. Rada Federacji i Duma Państwowa, dwie izby parlamentu Rosji, dzień po niepodległościowej deklaracji wydają wspólne oświadczenie, w którym potępiają proklamowanie niepodległości przez Kosowo. Rosyjscy deputowani i senatorowie oceniają ten akt jako pogwałcenie jednej z fundamentalnych zasad prawa międzynarodowego, czyli nienaruszalności integralności terytorialnej państw.

Informując o oświadczeniu, przewodniczący Dumy Borys Gryzłow zauważa, że w wypadku jednostronnego proklamowania przez Kosowo niepodległości świat ma do czynienia z niebezpiecznym precedensem. – Tylko polityczna krótkowzroczność nie pozwala dostrzec, że kosowski separatyzm będzie podpałką dla wielu tlących się konfliktów w Europie i świecie – wyłuszcza. – Nieposzanowanie suwerenności i integralności terytorialnej państw nieuchronnie doprowadzi do zmiany granic, co w ostatecznym rachunku odbije się na całym systemie międzynarodowego bezpieczeństwa.

Żadne państwo – protektorat

Rosjanie mają się czego obawiać. Na precedens kosowski czekały rządy Abchazji i Osetii Południowej, które chcą się zwrócić do Rosji, Wspólnoty Niepodległych Państw oraz ONZ z prośbą o uznanie ich niepodległości. O uniezależnieniu się od silniejszego hegemona od dwóch dekad marzą także Czeczeni uwikłani w wyniszczającą ich naród wojnę z Rosją.

Rosja dysponująca prawem weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ przestrzega organizację przed oficjalnym poparciem Kosowa. A w telefonicznej rozmowie z sekretarz stanu USA Condoleezzą Rice, rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow mówi wprost, że cała sytuacja destabilizuje międzynarodową sytuację polityczną i gospodarczą.

Rosjanom wtórują Chiny, które mają swoje wcale niemałe kłopoty z Tajwanem uważającym się za niezależne państwo i Tybetem od lat walczącym o niepodległość bądź przynajmniej daleko posuniętą autonomię.

Tajwan, nawiasem mówiąc, uznał niepodległość Kosowa trzy dni po deklaracji i obradach tamtejszego parlamentu. W komunikacie z właściwym dla Azjatów romantyzmem rząd Tajwanu napisał: „Republika Chińska formalnie uznała niepodległość Kosowa z natychmiastowym skutkiem”, między wierszami deklaruje nawiązanie z nowym państwem formalnych więzi dyplomatycznych, utrzymywanych obecnie jedynie z 23 krajami świata.

Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-Moon studzi dyskusje na temat Kosowa i przypomina, że z punktu widzenia prawa międzynarodowego i zgodnie z rezolucjami ONZ Kosowo, choć jest częścią Serbii, od 1999 roku posiada faktyczny status protektoratu międzynarodowego. Decyzji odnośnie ewentualnej zmiany statusu Kosowa nie udało się uzgodnić na forum ONZ.

Komu wojna?

Ale skoro faktycznie prawo międzynarodowe nie uznaje Kosowa, dlaczego największe mocarstwa Zachodu przyjmują fakt ogłoszenia niepodległości przez część uznawanego przez międzynarodową opinię kraju? Być może dlatego, że sąsiadująca z Kosowem Albania deklaruje daleko posuniętą współpracę w przyszłości, uczestnictwo w strukturach NATO i wejście do Unii Europejskiej. To znacznie wzmocni pozycję Amerykanów w Europie i na Bliskim Wschodzie. Poza tym ich wojska stacjonują już na Bałkanach.

– A na ewentualnej wojnie zawsze zarabiają ci, którzy są na miejscu – mówi Andrzej Sadowski, wiceszef Centrum im. Adama Smitha. – Gdyby wybuchła wojna, to wszystkie zaangażowane w nią gospodarki mogłyby zarabiać na sprzedawaniu broni stronom konfliktu. Na razie jednak możemy mówić wyłącznie o konflikcie lokalnym, który wpływ na gospodarkę będzie miał niewielki. Oczywiście pod warunkiem, że nie rozwinie się na całe Bałkany. Choć jego ostateczny wpływ na światową gospodarkę będzie zależny od wielu czynników i ostatecznego biegu wypadków. Każdy konflikt jest wykorzystywany do spekulacji np. cen paliw. I tak, jeśli działania Kosowa i Serbii wymkną się spod kontroli ceny paliw wzrosną z pewnością.

Tak więc na bałkańskich niepokojach zarobią z pewnością producenci ropy naftowej i broni, czyli USA, kraje arabskie, Izrael i Rosja.

Zdaniem Sadowskiego obecne protesty części państw wynikają z ich interesów politycznych, podobnie zresztą jak szybkie uznania przez dyplomacje innych krajów. Nie powinno to jednak w żaden sposób przeszkadzać w funkcjonowaniu nowego kraju, który w ten czy w inny sposób będzie istniał.

Wiadomo już, że Serbia przestanie się starać o przyjęcie do Unii Europejskiej. Minister spraw zagranicznych Serbii Vuk Jeremić wyraził w Strasburgu wątpliwości co do przyspieszenia integracji swego kraju z UE, ze względu na gotowość uznania niepodległości Kosowa przez większość państw Unii. Jeremić, który występował na forum Komisji Spraw Zagranicznych PE, wygłosił emocjonujące przemówienie, słysząc od wielu eurodeputowanych słowa zrozumienia, a nawet zbierając oklaski. Przede wszystkim usłyszał od nich apele, aby Serbia nie izolowała się i nie odrzucała swej europejskiej perspektywy, czyli przyszłego członkostwa w Unii Europejskiej. Jeremić apelował o wznowienie w ramach ONZ negocjacji w sprawie Kosowa i złożył deklarację, że Serbia nigdy nie pogodzi się z utratą Kosowa i w związku z tym zawetuje przyjęcie Kosowa do ONZ i do OECD.

Prasa: Kosowo to państwo przestępczości

Dziennik "La Stampa" wyraża opinię, że uznanie niepodległości Kosowa przez wiele krajów Unii Europejskiej, w tym również Włochy, oznacza, że ich rządy "same zdementowały własną historię decydując chronić państwo, którego jawną racją bytu jest segregacja etniczna".

Komentatorka gazety podkreśla, że kraje europejskie "przekształciły się w siłę, która uznaje państwa rasowe".

W komentarzu zatytułowanym "Nacjonalizmy, trucizny Europy" znana włoska publicystka Barbara Spinelli zauważa, że cała polityka rozszerzenia Unii Europejskiej prowadzona jest obecnie "pod znakiem odnalezionego nacjonalizmu", o czym świadczy według niej to, że każde "małe państewko", któremu obiecuje się członkostwo, będzie miało prawo do weta. "Ten powrót nacjonalizmów jest tragiczny także dla Bałkanów i międzynarodowych instytucji" - dodaje.

Następnie stwierdza, że "protektorat NATO-ONZ" nad Kosowem był w rzeczywistości "katastrofą". Powołując się na raport Instytutu Polityki Europejskiej z Berlina włoska komentatorka pisze, że pozwolono na narodziny "państwa przestępczego, które łączy radykalizm polityczny, służby sprowadzone na złą drogę, rasizm, mafię".

"Prawie wszyscy rządzący, poczynając od Hashima Thaci (kosowskiego premiera od listopada 2007) walczyli w Armii Wyzwolenia Kosowa (UCK) i są powiązani z międzynarodową i włoską mafią: Kosowo specjalizuje się w handlu bronią, praniu brudnych pieniędzy, handlu narkotykami, nielegalnej imigracji, prostytucji" - podkreśla "La Stampa".

A potem dodaje: "To państwo, które toleruje antyserbskie samosądy, jak ten w marcu 2004 roku; które zamyka Serbów w wioskach-gettach, które prześladuje Romów".

"Ale Europa tym się nie zajmuje" - stwierdza włoska publicystka i przestrzega przed plagą nacjonalizmów w Unii Europejskiej.

"Pod protektoratem albo wewnątrz samej Unii (miało to miejsce w Austrii, Włoszech, Polsce) wszystko staje się możliwe: rasizm u władzy, nielegalność" - pisze na zakończenie.

[link widoczny dla zalogowanych]
Moda na samostanowienie

Kto po Kosowie? Być może Grenlandia i Wyspy Owcze
Autonomiczne terytoria pod duńskim zwierzchnictwem myślą o ogłoszeniu secesji. A Kopenhaga nie sprzeciwia się tym niepodległościowym ambicjom.


Hogni Hoydal od dawna o tym marzył. Ów były dziennikarz jest przywódcą Partii Republikańskiej Wysp Owczych, lewicowego ugrupowania niepodległościowego, które 19 stycznia wygrało lokalne wybory. 4 lutego Hoydal został pierwszym "ministrem spraw zagranicznych" tego małego, zależnego od Danii archipelagu na północnym Atlantyku. Ministrem nieistniejącego kraju.

Polityka zagraniczna Wysp Owczych zawsze pozostawała w gestii władz duńskich, ku wielkiemu niezadowoleniu tutejszego ludu Farerów. Uważali, że są źle reprezentowani, na przykład w sprawie polowań na wieloryby. – Oczywiście, to jest wielkie wyzwanie – mówi Hogni Hoydal. – Ale mamy jasny cel: uczynić z Wysp Owczych niezależne państwo.

Dla potwierdzenia swojej woli wyzwolenia się spod duńskiej kurateli nowy rząd Wysp Owczych zobowiązał się do rezygnacji przez najbliższe cztery lata z części subwencji (16 z 82 milionów euro) wypłacanych corocznie przez Kopenhagę. Chce także wziąć na siebie odpowiedzialność za problemy imigracji, prawa cywilnego i częściowo władzy sądowniczej.

– W 2010 roku zorganizujemy referendum w sprawie pierwszej konstytucji Wysp Owczych, przewidującej, że cała władza przejdzie w ręce narodu farerskiego, który ma prawo ogłosić niepodległość – mówi Hogni Hoydal. O secesji miałoby zadecydować kolejne głosowanie. Archipelag, w przeciwieństwie do Danii, nie należy do Unii Europejskiej.

To wyraźne wyzwanie rzucone Danii w chwili, gdy inne autonomiczne terytorium duńskie, Grenlandia, która wystąpiła z Unii Europejskiej w 1985 roku, jest na tej samej drodze. W połowie stycznia socjaldemokratyczny premier Grenlandii, Hans Enoksen, zaproponował przeprowadzenie 25 listopada referendum w sprawie poszerzenia zakresu autonomii.

Głównym celem Grenlandczyków jest uzyskanie kontroli nad zasobami ropy naftowej i minerałów, w jakie obfitują ich wody terytorialne. – W pracach duńsko-grenlandzkiej komisji w sprawie samostanowienia spornym problemem jest podział potencjalnych dochodów między Grenlandię i Danię – wyjaśnia Steen Ryd Larsen, dyrektor Sekretariatu Północnego Atlantyku w gabinecie duńskiego premiera.

Hans Enoksen dąży również do "grenlandyzacji" społeczeństwa. Chce, aby powstał grenlandzki bank i żeby pracujący tu Duńczycy uczyli się miejscowego języka.

Zarówno Grenlandia, jak i Wyspy Owcze, liczące odpowiednio 56 i 48 tys. mieszkańców, żyją z rybołówstwa. Jednak sytuacja Grenlandii jest bardziej skomplikowana, bo wysokość subsydiów, jakie otrzymuje z Danii wynosi 470 milionów euro rocznie. Grenlandia boryka się z problemami społecznymi związanymi zwłaszcza z brakiem miejsc pracy i alkoholizmem. Duński rząd powtarza, że uszanuje wybór Grenlandczyków i Farerów. Musi jednak liczyć się ze sprzeciwem Duńskiej Partii Ludowej (skrajna prawica), bez której mniejszościowa koalicja nie zdoła przeforsować swego zdania w parlamencie.

[link widoczny dla zalogowanych]
Pierwszy słowiański kraj uznał Kosowo

Polski rząd uznał niepodległość Kosowa - poinformowała telewizja TVN24. Tym samym Polska jest pierwszym słowiańskim krajem, który uznał Kosowo. "Profilaktycznie" zamknięto polską ambasadę w Belgradzie.

– Czekamy na dalszy rozwój sytuacji – powiedział radiu RMF FM ambasador Maciej Szumański. Ale to dmuchanie na zimne – uspokoił.

Michał Kamiński natomiast powiedział w "Sygnałach Dnia", że jeżeli rząd podejmie decyzję ws. Kosowa, to prezydent ją uzna, choć pozostanie przy swoim zdaniu.

Na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wyraził nadzieję, że uznanie niepodległości Kosowa, będzie "kamieniem milowym na drodze zarówno Serbii, jak i Kosowa w przyszłości, do struktur europejskich".

Ambasador jest spokojny

Ambasada RP w Belgradzie nie spodziewa się gwałtownych protestów ulicznych w reakcji na wtorkowe uznanie przez polski rząd niepodległości Kosowa.

Jak donosi jednak specjalny wysłannik Polskiego Radia ambasada w Belgradzie została czasowo zamknięta. Ma to związek z uznaniem przez nasz rząd niepodległości Kosowa. Dokładnie w południe cały personel placówki w Belgradzie zakończył pracę, a w budynku pozostali jedynie ochroniarze. Jeśli dzisiaj nic złego się nie wydarzy, jutro wszyscy wrócą do pracy.

W rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia nasz ambasador w Belgradzie Maciej Szymański przyznaje jednak, że zamknięcie ambasady to działanie wyłącznie prewencyjne.

"Dmuchanie na zimne"

- Jest to zdecydowanie dmuchanie na zimne. Nie oczekuję żadnych wrogich aktów, bo do tej pory decyzja żadnego z państw o uznaniu niepodległości Kosowa nie spowodowała wrogich zachowań wobec ich placówek. Te zachowania, które oglądaliśmy to jednak były w ramach manifestacji i niejako przy okazji ambasady stały się celem napaści - wyjaśnił ambasador.

Oprócz Polski, niepodległość Kosowa uznała dzisiaj także Belgia. Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj do polskiej i belgijskiej ambasady serbskie władze wyślą oficjalny protest w tej sprawie, tak jak robili to wcześniej, kiedy inne państwa uznawały Kosowo.

Girzyński: to pochopna i przedwczesna decyzja

W ocenie posła PiS Zbigniewa Girzyńskiego, decyzja rządu polskiego o uznaniu niepodległości Kosowa jest "pochopna i przedwczesna". Jego zdaniem, takie działania "wpychają" Serbię w ramiona Rosji.

- Jest to zjawisko niepokojące. Rząd ma jak najbardziej kompetencje i prawo, żeby takiego aktu dokonać. Natomiast biorąc pod uwagę specyficzną rolę Polski, jaką powinna ona odegrać na Bałkanach, była to decyzja pochopna i przedwczesna. Nie zostały wyczerpane wszystkie możliwości, które mogły doprowadzić do zażegnania konfliktu na Bałkanach i rozpadu Serbii - ocenił poseł.

Według niego, Serbia jest dzisiaj - chcąc, nie chcąc - wpychana w ramiona Rosji.

Szmajdziński: zabrakło kontaktów z Serbią

Decyzja polskiego rządu o uznaniu niepodległości Kosowa jest kontrowersyjna i nieprzygotowana - tak o przyjęciu przez rząd uchwały uznającej niepodległość byłej serbskiej prowincji powiedział wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński (LiD).

W opinii Szmajdzińskiego, przed podjęciem decyzji przez polski rząd, zabrakło kontaktów z Serbią, jasnego postawienia warunków dotyczących praw mniejszości, a także realizacji europejskiego programu, którego celem powinna być integracja państw bałkańskich z UE.

[link widoczny dla zalogowanych]
Słowacja nigdy nie uzna Kosowa?

Słowacja, będąca w grupie krajów, które jeszcze nie zajęły oficjalnego stanowiska w sprawie niepodległości Kosowa, może nigdy nie uznać secesji tej prowincji od Serbii - przyznał premier Słowacji Robert Fico.

- Nie możemy dziś takiej sytuacji wykluczyć - oświadczył Fico podczas wizyty w Luksemburgu.

- Martwi mnie to, ponieważ Słowacja zawsze popierała wspólną politykę zagraniczną Unii Europejskiej, której większość krajów członkowskich uznała lub zapowiedziała chęć uznania Kosowa - dodał. Tłumaczył jednak, że w kwestii Kosowa doszło do złamania podstawowych zasad prawa międzynarodowego. - Kosowo to nie jest jakiś samodzielny kraj. Kosowo było integralną częścią Serbii (...), gdzie żyją wspólnie Serbowie i członkowie albańskiej mniejszości narodowej - powiedział.

Premier Słowacji dodał, że nie chce oceniać państw, które już uznały niepodległość. Zauważył jednocześnie, że Unia Europejska jest bardzo wpływową organizację, ale to nie ona decyduje o losie innych państw.

Przed kilkoma dniami słowacki minister spraw zagranicznych Jan Kubisz oświadczył, że jego kraj "na razie" nie uzna Kosowa, lecz podejmie tę kwestię za cztery miesiące w miarę rozwoju sytuacji.

Wśród krajów, które nie uznały Kosowa są Hiszpania, Rumunia i Cypr.

Pierwszy kraj wykorzystuje "precedens Kosowa"

Parlament Osetii Południowej zwrócił się o uznanie niepodległości do sekretarza generalnego ONZ, prezydenta i parlamentu Rosji oraz do szefów państw i parlamentów Wspólnoty Niepodległych Państw i krajów Unii Europejskiej.

Poinformowała o tym Irina Gagłojewa, szefowa Komitetu do Spraw Informacji i Druku tej nie uznawanej w świecie republiki.

W apelu czytamy, że prośba jest motywowana prawem każdego narodu do samookreślenia, z uwzględnieniem powstałej sytuacji polityczno-prawnej. Dokument podkreśla "szczególną rolę Rosji" w życiu i losie osetyńskiego narodu oraz zwraca uwagę na niemożność istnienia w jednym organizmie państwowym Gruzji i Osetii Południowej.

Dokument stwierdza też, że "precedens Kosowa" jest nowym, przekonującym potwierdzeniem tego, iż rozwiązanie konfliktów regionalnych może odbywać się nie tylko na zasadzie zachowania całości terytorialnej państw.

Osetia Południowa w czasach radzieckich miała autonomię w składzie Gruzińskiej SRR. Po rozpadzie Związku Radzieckiego proklamowała niezależność od Tbilisi. Liczy około 100 tysięcy mieszkańców, którzy w większości posiadają rosyjskie obywatelstwo, a rosyjski rubel jest powszechnie używaną walutą. Gruzja nie uznaje niezależności Osetii Południowej, cieszącej się przychylnością Rosji.


Ostatnio zmieniony przez Duch dnia Śro 16:53, 05 Mar 2008, w całości zmieniany 6 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Śro 16:58, 05 Mar 2008    Temat postu:

Pisze to, bo chyba nikt nie wie, że edytuje swoje posty dodając newsy Wink
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Pele
Administrator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: mój wyimaginowany świat

 Post Wysłany: Śro 17:15, 05 Mar 2008    Temat postu:

Ja nie wiedziałem... Wink
Zawsze możesz poinformować nas w shoutboxie.
Ewentualnie wykonać "trick" Wink : kopiuj post, usuń post, nowy post, wklej stary post + nowe informacje.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Czw 14:01, 13 Mar 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Premier Serbii rezygnuje ze stanowiska

Premier Serbii Vojislav Kosztunica poinformował w sobotę o rezygnacji ze stanowiska. Jako powód dymisji podał brak jedności w koalicji rządowej.

Kosztunica wezwał do przeprowadzenia przedterminowych wyborów. Jego dymisja jest następstwem kryzysu rządowego na tle ogłoszenia niepodległości przez Kosowo i różnic w koalicji w sprawie zbliżenia Serbii z Unią Europejską.

Premier Serbii poinformował, że przedterminowe wybory parlamentarne przewidziane są na 11 maja. 63-letni polityk przyznał, że stracił zaufanie do swoich koalicyjnych partnerów.

Kosztunica był szefem rządu od 2004 roku.

[link widoczny dla zalogowanych]
Kosowo ma swojego Che Guevarę

Nowonarodzone państwo - Kosowo - ma swojego popkulturowego bohatera. Jest nim Adem Jashari - skazany przez Serbów na 20 lat więzienia za terroryzm.

Brązowy, skórzany płaszcz na ramionach, do tego pistolet, karabin maszynowy i lornetka. Stój w barwy moro i gęsty, czarny zarost. Tak ubrany chodził Jashari, komendant i współtwórca Wyzwoleńczej Armii Kosowa (UCK) i tak też wyglądają jego liczne w Kosowie pomniki - pisze "GW".

W stolicy prowincji - Prisztinie - można kupić plakaty i koszulki z podobizną komendanta, zupełnie jak z Che Guevarą, tak popularnym w krajach Zachodu. Jashari staje się, na razie tylko lokalnie, ikoną popkultury. Jashari walczy z Serbami od rozpadu byłej Jugosławii. Pierwsze oddziały w swojej rodzinnej dolinie Drenicy - w której korzenie walk o niepodległość sięgają XIV wieku - stworzył w 1990 r. Do Prekazu, z którego pochodził Jashari, pielgrzymują dziś szkolne wycieczki - czytamy w "Gazecie".

Do listopada 1997 r. armia Jashariego pozostawała w ukryciu. W końcu rozpoczęła otwartą walkę i wiosną 1998 kontrolowała jedną trzecią terytorium Kosowa i liczyła prawie 10 tysięcy bojowników. Jugosłowiańskie siły traktowały ich jak terrorystów - rozbijały kolejne oddziały i pacyfikowały kolejne wioski. 7 marca 1998 r. zginął sam komendant Jashari, wcześniej zaocznie skazany na 20 lat więzienia.

Dziś przy jego - na razie skromnym - grobie wartę pełni gwardia reprezentacyjna Kosowa. Wizytę w tym miejscu dzień przed proklamowaniem niepodległości złożył premier Hasim Thaci.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
ufcio
Moderator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Otwock

 Post Wysłany: Czw 14:26, 13 Mar 2008    Temat postu:

Czy nie zauważyliście, że sprawa Kosowa w ogóle w mediach jakoś dziwnie ucichła? Czyżby Serbowie już nie protestowali? A może te nasze media nie mówią nam całej prawdy, abyśmy właśnie uznali, że wszystko jest już wporzo?
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hunt




Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Gdańsk

 Post Wysłany: Czw 17:13, 13 Mar 2008    Temat postu:

ufcio temat po prostu sie już znudził to nie Irak...
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Pon 16:07, 17 Mar 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Kosowo: 27 Polaków rannych, NATO odpowiada na ataki

Siły NATO w północnym Kosowie znalazły się pod ostrzałem z broni automatycznej. Rzecznik NATO zapowiedział, że Sojusz zdecydowanie i zgodnie z ONZ-owskim mandatem odpowie na akty przemocy w Kosowie - poinformował rzecznik Sojuszu James Appathurai. Dwudziestu siedmiu polskich policjantów zostało rannych w wyniku zamieszek, do których doszło gdy z ONZ-owskiego sądu w Kosovskiej Mitrovicy wyprowadzano Serbów, którzy zajęli budynek trzy dni temu.

- NATO jak najsurowiej potępia przemoc, do której doszło dziś w północnym Kosowie - oświadczył rzecznik NATO przez telefon w rozmowie z agencją Reutera.

- (Dowodzone przez NATO siły) KFOR zdecydowanie odpowiedzą na wszelkie akty przemocy, zgodnie z ONZ-owskim mandatem - ostrzegł Appathurai. NATO-wskie siły KFOR przejęły kontrolę nad serbską częścią Kosovskiej Mitrovicy - poinformowała ONZ-owska administracja Kosowa (UNMIK).

Z serbskiej części Mitrovicy wycofano wcześniej ONZ-owską policję.

"Życiu polskich policjantów nie zagraża niebezpieczeństwo"

- Życiu polskich policjantów nie zagraża niebezpieczeństwo - poinformował naczelnik wydziału prasowego KGP Sławomir Weremiuk.

- W tej chwili funkcjonariusze są przewożeni do szpitala. Ustalamy nazwiska tych, którzy zostali ranni - dodał.

Rannych opatrywali na miejscu polscy sanitariusze, była tam też polska karetka pogotowia.

Policja ONZ siłą odzyskała w poniedziałek kontrolę nad zajętym trzy dni temu przez Serbów ONZ-owskim sądem w Kosovskiej Mitrovicy, na północy Kosowa. Szturm na budynek rozpoczęto o świcie. Uczestniczyło w nim ponad 500 policjantów i żołnierzy sił ONZ, głównie Ukraińców. Zatrzymano 53 Serbów. Wcześniej francuscy żołnierze z wojsk KFOR w pojazdach opancerzonych odcięli drogi dojazdowe do sądu.

Świadkowie mówią, że po akcji zgromadzeni w okolicach sądu Serbowie - około tysiąca ludzi - zaatakowali konwój z aresztowanymi i kilku zatrzymanych zbiegło. Podpalono co najmniej jeden pojazd ONZ. Siły policyjne użyły gazu łzawiącego.

Polscy policjanci - 52 - ochraniali budynek sądu od zewnątrz. - Gdy wyprowadzano z sądu Serbów poleciały w ich kierunku najpierw kamienie, później granaty i ładunki własnej roboty - powiedział rzecznik komendanta głównego Mariusz Sokołowski.

Rzecznik ONZ w Prisztinie poinformował, że z powodu gwałtownych protestów policja ONZ otrzymała rozkaz wycofania się z serbskiej części Kosovskiej Mitrovicy.

Na zdominowanej przez Serbów północy Kosowa są setki policjantów UNMIK (w tym 115 Polaków), wspieranych przez natowskie siły KFOR. Rzecznik Sojuszu poinformował, że siły NATO w północnym Kosowie znalazły się pod ostrzałem z broni automatycznej.

Rannych zostało także 14 policjantów z Ukrainy

- Czternastu ukraińskich milicjantów zostało rannych podczas ataku na posterunek policyjny w Kosowie - poinformował minister spraw wewnętrznych Ukrainy, Jurij Łucenko.

- Jest to poważne wydarzenie, pierwsze tego rodzaju w historii misji pokojowej ONZ na terytorium Kosowa - ocenił minister.

Łucenko nie uściślił, w jakiej miejscowości doszło do ataku. Powiedział jedynie, że posterunek został ostrzelany i obrzucony granatami, a jednego z ukraińskich milicjantów w stanie ciężkim udało się przetransportować do szpitala.

Oprócz Ukraińców w budynku policyjnym znajdują się Francuzi. W chwili obecnej nie mogą oni wydostać się z okrążenia. W miejsce starcia przebijają się oddziały francuskie - powiedział Łucenko.

Szef ukraińskiego MSW poinformował o zdarzeniu prezydenta Wiktora Juszczenkę i zapewnił, że władze Ukrainy podejmują "wszelkie działania, by wesprzeć swych funkcjonariuszy".

Policja ONZ wycofuje się

Policja ONZ otrzymała rozkaz wycofania się z Kosovskiej Mitrovicy - poinformował w stolicy Kosowa Prisztinie oenzetowski rzecznik.Na zdominowanej przez Serbów północy Kosowa są setki policjantów UNMIK, wspieranych przez natowskie siły KFOR.

Wcześniej w mieście pod budynkiem oenzetowskiego sądu doszło do starć Serbów z siłami ONZ i KFOR.

- Do eksplozji doszło na północy Kosowa o godzinie 8.10, raniono trzech policjantów UNMIK i dwóch żołnierzy KFOR - podał w Prisztinie rzecznik kosowskiej policji Besim Hoti.

- Przypuszczam, że chodzi o granat ręczny, który ktoś wrzucił do budynku sądu - powiedział. - Sytuacja na północy pozostaje napięta - dodał. - KFOR zareaguje zależnie od rozwoju sytuacji.

Policja ONZ siłą odzyskała rano kontrolę nad zajętym trzy dni temu przez Serbów oenzetowskim sądem w Kosovskiej Mitrovicy. Po zajęciu budynku sądu przez policjantów w mieście wybuchły poważne zamieszki. Siły ONZ użyły gazu łzawiącego. Aresztowano ponad 50 osób, które przewieziono do więzienia w Prisztinie.

"Niech ONZ uwolni serbskich więźniów"

Serbski minister ds. Kosowa i Metohii Slobodan Samardżić zażądał, by siły ONZ zwolniły Serbów zatrzymanych pod gmachem sądu w Kosovskiej Mitrovicy - poinformowała agencja Tanjug.

Prezydent Serbii Boris Tadić wezwał siły ONZ i KFOR w Kosowie, by powstrzymały się od stosowania siły wobec Serbów i skrytykował akcję pod sądem w Kosovskiej Mitrovicy.

Minister Samardżić podkreślił, że w niedzielę rozmawiał z zastępcą specjalnego wysłannika ONZ do Kosowa Larrym Rossinem i uzyskał zapewnienie, że nie zostaną podjęte żadne działania przed jego przyjazdem do Kosovskiej Mitrovicy.

- Zostaliśmy przekonani, że problem należy rozwiązać pokojowo, ale ta umowa została złamana - podkreślił Samardżić i dodał, że jeszcze w poniedziałek uda się do Kosovskiej Mitrovicy.

"Szkoda, że cierpią Polacy"

- Zawsze uważałem, ze nie musimy być pierwszym państwem, które uznaje niepodległość Kosowa – powiedział w Sejmie Przemysław Gosiewski. – Szkoda, że napięcia, do których dochodzi w Kosowie, są wyładowywane na polskich żołnierzach - ocenił. Jak dodał, obecność sił międzynarodowych w Kosowie jest konieczna do wygaszania ognisk potencjalnych konfliktów.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum www.ufoinfo.fora.pl Strona Główna » Aktualności » Kosowo
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group