FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
osobny trudny temat p.t. Birma
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum www.ufoinfo.fora.pl Strona Główna » Aktualności » osobny trudny temat p.t. Birma
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wierzący




Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: W-wa

 Post Wysłany: Sob 18:38, 29 Mar 2008    Temat postu: osobny trudny temat p.t. Birma

Birma
28 września
W Birmie wciąż niespokojnie. Rano na ulice Rangunu znów wylegli protestanci. Padły pierwsze strzały. Nocą do miasta zwożono żołnierzy, a policja szykowała zasieki z drutów kolczastych. Junta zablokowała też dostęp do internetu - by świat nie zobaczył lejącej się krwi.
Od świtu w Rangunie słychać okrzyki protestujących. Na ulicach jest już kilka tysięcy demonstrantów i ciągle przybywają kolejni. Wołają do policjantów: "Wynoście się, my tylko chcemy demokracji". Wojsko zaczęło strzelać do tłumu.

Junta oficjalnie przyznała, że odcięła podwodny kabel łączący kraj z internetem. Wojsko w Birmie ściga też zagranicznych dziennikarzy. Władze wyrzuciły już z kraju wielu zagranicznych korespondentów. Birmańska armia nie chce, żeby świat widział, jak krwawo rozprawia się z buddyjskimi mnichami i cywilami. Junta tłumi wielotysięczne demonstracje mnichów buddyjskich i Birmańczyków domagających się demokratycznych reform. Wojsko zabiło do tej pory kilkanaście osób. Zginął m.in. japoński fotoreporter zastrzelony z broni maszynowej.

Uzbrojeni po zęby żołnierze, stojący na każdym skrzyżowaniu w Rangunie, nie przerażają demonstrantów. Codziennie setki tysięcy ludzi wychodzą na ulice największych miast w Birmie. I tak już od dziesięciu dni.

Podobnie będzie i dziś. I to mimo że generałowie ostrzegli, iż teren wokół pięciu świątyń buddyjskich uważają za strefę zamkniętą. A to oznacza, że nikt nie może tam przebywać.

Wielu znawców Birmy uważa, że rozpoczęła się tam prawdziwa rewolucja. Nazwano ją już nawet szafranową rewolucją. Birma jest rządzona twardą ręką przez generałów od 1962 roku. Poprzednia fala protestów w 1988 roku zostawiła kraj skąpany we krwi. Wojsko zabiło wtedy ok. 3 tys. ludzi.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaleca powstrzymanie się od podróży do Birmy. Osobom przebywającym już w tym kraju zaleca unikanie większych zgromadzeń i demonstracji oraz zachowanie wzmożonej ostrożności.

29 września
Amerykanie pierwsi wprowadzili sankcje przeciwko władzom Birmy, które krwawo tłumią pokojowe demonstracje. Około 40 członków junty wojskowej [...] nie otrzymają amerykańskich wiz wjazdowych.

[...] Sekretarz stanu Condoleezza Rice wezwała Radę Bezpieczeństwa ONZ była "bardziej stanowcza" wobec junty wojskowej w Birmie. [...]

Rada Bezpieczeństwa zebrała się, w związku z wydarzeniami w Birmie, na nadzwyczajnym posiedzeniu już w środę, ale nie była w stanie uchwalić rezolucji potępiającej represje. Poparła jedynie postulat, żeby do Birmy pojechał specjalny wysłannik.

[...]Demonstranci, wśród nich mnisi buddyjscy, domagają się też powrotu demokracji w kraju rządzonym od 45 lat przez wojskowych. Według władz zginęło 13 osób, ale birmańska opozycja uważa, że zabitych jest około 200.

1 października
Wysłannik ONZ namawia władze Birmy do rozmów z opozycją. 30 z tysiąca zatrzymanych mnichów zaczęło głodówkę protestacyjną.

Ulice Rangunu spłynęły krwią. Po przedwczorajszej masakrze buddyjskich mnichów, do których wojsko otworzyło ogień, mówi się nawet o 200 ofiarach śmiertelnych. Pokojowe demonstracje mnichów przerodziły się w bunt przeciwko rządzącej juncie. Zdaniem niezależnego ośrodka informacji birmańskiej w Delhi, odpowiedzialność za prowadzenie protestów przejęli studenci.

Nocą Rangun został obsadzony przez kolejne oddziały wojska i policji. Patrole blokują dostęp do ważnych klasztorów i świątyń buddyjskich. W ten sposób władze odcięły mnichów od mieszkańców miasta. Około południa rozpoczęły się w Rangunie ponownie marsze protestacyjne. Świadkowie wymieniają liczbę dwóch tysięcy ludzi.

Dziś do Birmy przyjechał specjalny wysłannik ONZ, Ibrahim Gambari. Birmą od półtora tygodnia wstrząsają masowe protesty przeciwko drastycznym podwyżkom cen, sięgającym nawet 700 procent.

Demonstranci żądają też przywrócenia demokracji w kraju rządzonym od 45 lat przez juntę wojskową.

3 października
W Birmie zginęły tysiące osób, ciała setek mnichów wyrzucono do dżungli - takie makabryczne wieści przekazuje uciekinier, były oficer birmańskiego wywiadu. To jedyne informacje, jakie stamtąd docierają.

"W ostatnich dniach zostało zabitych dużo więcej osób, niż się mówi. Ciała ofiar można liczyć w tysiącach" - zdradził brytyjskiej gazecie "Daily Mail" Hla Win, najwyższy rangą oficer birmański, jaki do tej pory zbiegł z tego rządzonego przez wojsko kraju.

Jego słowa potwierdzają inni uciekinierzy z birmańskiego piekła. Zwracają uwagę, że setki mnichów z Rangunu, gdzie wybuchły protesty, zwyczajnie zniknęły. Żołnierze wywozili ich ciężarówkami z miasta.

"Pewien mężczyzna podbiegł do nich i zaczął krzyczeć, aby zostawiono mnichów w spokoju. Strzelili mu w głowę. Wtedy nadbiegła jego żona. Spoliczkowali ją, ciało zabitego wrzucili do ciężarówki i odjechali" - powiedziała BBC uczestniczka protestów. Żołnierze strzelali do dzieci, kobiet i mnichów jak do zwierząt. Tymczasem rząd ogłosił, że w minionym tygodniu zginęło... 10 osób.

Jak przyznają eksperci, brutalnie zdławiona opozycja przez wiele lat nie będzie w stanie zaprotestować przeciw wojskowej władzy.

Jak świat zareagował na dramat Birmańczyków? Organizacja Narodów Zjednoczonych nie wysłała do kraju sił pokojowych, a tylko... jednego mediatora. Cel numer jeden - ocalić mnichów i opozycję przed kolejnymi krwawymi represjami.

Do pacyfikacji demonstrantów armia wysłała około 20 tysięcy uzbrojonych po zęby żołnierzy. Wcześniej, zanim zaczęła się rzeź, władze przecięły podwodny kabel łączący Birmę z internetem oraz pozbyła się zagranicznych dziennikarzy. Chciały mieć pewność, że świat nie dowie się o masakrach.

4 października
Birmańskie władze chcą zdusić rewolucję do samego końca. Nie dość, że wielu mnichów zostało zamordowanych, a tysiące trafiło do więzień, birmańska policja nocami wyciąga ludzi z domów i przewozi do pilnie strzeżonych obozów. Na ulicach stoją barykady i co kilkaset metrów można spotkać uzbrojone patrole.

Aresztowania odbywały się o 3 w nocy, ze środy na czwartek. W ręce wojska i policji trafili nawet birmańscy pracownicy ONZ wraz z rodzinami. Mnisi, zmuszeni do opuszczania klasztorów, na chwilę zablokowali główny dworzec kolejowy. Wedle relacji świadków, zostali brutalnie pobici i przegonieni.

29 października
Świat ze zgrozą obserwuje brutalne działania reżimu Birmy wobec własnego narodu. Pamiętamy, jak mnisi, zakonnice i zwykli obywatele wyszli spokojnie na ulice, aby zaprotestować przeciwko pogarszającej się sytuacji gospodarczej kraju. Odpowiedzią były kule i pałki. Te wydarzenia dla "Faktu" komentują szefowie MSZ Francji i Wielkiej Brytanii: Bernard Kouchner i David Miliband.

Nie mamy pewności, ilu zostało zabitych, prawdopodobnie jednak o wiele więcej, niż skłonne są przyznać reżimowe władze. Nie ma pewności co do miejsca pobytu oraz stanu tych wielu osób, które zostały aresztowane. A w tymczasem wciąż trwają prześladowania: służba bezpieczeństwa co noc dokonuje nowych nalotów i aresztowań. Międzynarodowa presja na reżim Birmy jest sprawą o żywotnym znaczeniu. Generałowie mieli być może nadzieję, że odcinając internet i uderzając w media, ukryją swoje zbrodnie przed światem. Jeżeli tak sądzili, to ponieśli porażkę. Te potworne represje wywołały niesmak i gniew na całym świecie.

[...]

Każdy, kto ma wpływ na władze Birmy, musi go teraz użyć i przekonać reżim, że ma do czynienia z nowymi realiami. Reżim spotkał się już z bardzo ostrym oświadczeniem Rady Bezpieczeństwa ONZ, w którym potępiono dokonywane tam akty przemocy, wezwano do uwolnienia wszystkich więźniów politycznych i wyrażono poparcie dla prawdziwego dialogu ze wszystkimi zainteresowanymi stronami oraz grupami etnicznymi w Birmie.

Słowa potępienia dla przemocy stosowanej przez siły bezpieczeństwa junta usłyszała od przywódców krajów ASEAN (Stowarzyszenie Krajów Azji Południowo-Wschodniej). Inni sąsiedzi - na przykład Indie i Tajlandia - również mogą odegrać wielką rolę, przyczyniając się do budowy lepszej przyszłości dla Birmańczyków. Pod oświadczeniem Rady Bezpieczeństwa podpisały się Chiny. Jest oczywiste, zwłaszcza dla krajów ASEAN, że przymykanie oczu na tak represyjne rządy stworzyłoby zagrożenie dla całego procesu demokratyzacji w tym rejonie świata i podważyłoby jego wiarygodność.

W ubiegłym miesiącu, kiedy nasiliły się demonstracje, Unia Europejska jasno powiedziała, że nie zawaha się przed zastosowaniem ostrzejszych środków przeciwko reżimowi, gdyby ten użył siły przeciwko pokojowo nastawionym demonstrantom. Niestety, reżim nie posłuchał ani tego, ani wielu innych podobnych ostrzeżeń. W związku z tym ministrowie spraw zagranicznych UE spotkali się, aby omówić sposoby zaostrzenia sankcji przeciwko reżimowi w Birmie.

Dotychczasowe sankcje obejmowały zakaz wjazdu do UE wybranych przedstawicieli reżimu i zamrożenie ich aktywów, jak również zakaz prowadzenia interesów z konkretnymi przedsiębiorstwami państwowymi, blisko powiązanymi z reżimem. Unia uzgodniła również, że sankcje zostaną zastosowane w odniesieniu do tych gałęzi przemysłu, z których reżim czerpie znaczną część swoich dochodów, między innymi z przemysłu drzewnego oraz sektora metali i kamieni szlachetnych. Ponadto UE jasno stwierdziła, że decyzje o zastosowaniu kolejnych sankcji zależeć będą wyłącznie od tego, czy reżim zezwoli na prawdziwy postęp procesu politycznego w Birmie. Wszystkie znaki wskazują na to, że reżim wyraźnie czuje, iż jest pod presją. [...]

Unia Europejska wyraziła także gotowość udzielenia Birmie pomocy w procesie przejściowym: jeżeli reżim wykaże wolę prawdziwego działania na rzecz pojednania, zniesiemy sankcje, szerzej zaangażujemy się w proces rozwoju i będziemy poszukiwać nowych obszarów współpracy. W międzyczasie natomiast będziemy w dalszym ciągu udzielać Birmańczykom pomocy humanitarnej, aby złagodzić ich cierpienie.

[...] Birma, jak to określają niektórzy badacze, jest kruchą "niedokończoną mozaiką", na którą składają się dziesiątki mniejszości etnicznych, języków i kultur. Regionalnym partnerom Birmy zależy na tym, żeby niezbędne zmiany polityczne nie stworzyły zagrożenia dla stabilizacji w regionie. A jak stwierdziła sama Aung San Suu Kyi, wojsko musi odgrywać ważną rolę w przyszłej, demokratycznej Birmie. Musi jednak skończyć się wojskowa dyktatura.

Od 45 lat Birmańczykom odmawia się demokracji i rozwoju gospodarczego. Po raz kolejny wyszli na ulicę, aby w obliczu straszliwej przemocy domagać się lepszej przyszłości. Czas najwyższy, aby ich przywódcy zareagowali.

na podstawie dziennik.pl
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum www.ufoinfo.fora.pl Strona Główna » Aktualności » osobny trudny temat p.t. Birma
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group