FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Tybet
Idź do strony 1, 2  Następny
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum www.ufoinfo.fora.pl Strona Główna » Aktualności » Tybet
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Pią 19:05, 14 Mar 2008    Temat postu: Tybet

[link widoczny dla zalogowanych]
Chiny: milicja pacyfikuje Tybetańczyków

Kilka osób zginęło w czasie zamieszek w historycznym centrum Lhasy - poinformowało pogotowie ratunkowe w stolicy Tybetu. Jest też co najmniej kilkunastu rannych.

Służba zdrowia nie podała żadnych konkretnych liczb. Miejscowe radio twierdzi, że co najmniej dwóch ludzi zginęło w starciach między Tybetańczykami a chińską milicją.

Pokojowe marsze buddyjskich mnichów tybetańskich w ciągu ostatnich dni przerodziły się w największe od niemal 20 lat antychińskie demonstracje w Tybecie. Na ulice skierowano silne patrole milicji.

W protestach w autonomicznej tybetańskiej prefekturze w chińskiej prowincji Gansu w północno-zachodnich Chinach, związanych z rocznicą wybuchu antychińskiego powstania w 1951 roku, wzięły udział tysiące zwykłych ludzi i tybetańskich mnichów.

W Xiahe (tybet. Labrang) w Gansu do początkowo 50 mnichów z klasztoru Tashkyil dołączyło później około 600 mnichów i kilka tysięcy zwykłych ludzi.

Na obszarze historycznego Amdo, czyli północno-wschodniej części Wielkiego Tybetu (obecnie w większej części poza Tybetańskim Regionem Autonomicznym) w granicach prowincji Qinghai, Gansu i Syczuan, panuje ogromne napięcie. Z Amdo pochodzi obecny, XIV Dalajlama.

Dalajlama zaniepokojony sytuacją

XIV Dalajlama, duchowy przywódca Tybetańczyków, przebywający na wychodźstwie w Indiach wyraził głębokie zaniepokojenie obecną sytuacją w Tybecie. Według doniesień z Tybetu, trwają tam protesty Tybetańczyków przeciw okupacyjnej władzy administracji chińskiej. Chińskie siły bezpieczeństwa stosują przemoc wobec protestujących Tybetańczyków.

W oficjalnym oświadczeniu Dalajlama podkreślił, że ostatnie protesty mają swe głębokie korzenie w niechęci Tybetańczyków do obecnych rządów w Tybecie. Dalajlama za nierealistyczne uznał przekonanie, że można doprowadzić do stabilizacji i jedności w tym regionie przy użyciu siły i przemocy. Duchowy przywódca Tybetańczyków po raz kolejny zaapelował do władz chińskich o zaprzestanie używania siły w stosunku do Tybetańczyków i nawiązanie z nimi konstruktywnego dialogu. Jednocześnie Dalajlama zwrócił się także do swych rodaków o powstrzymanie się od użycia siły.

Od początku lat pięćdziesiątych Chin sprawują władzę w Tybecie nie zważając na niepodległościowe aspiracje ludności tybetańskiej. W roku 1959 w obawie przed porwaniem i uwięzieniem przez władze chińskie Dalajlama wraz ze swym najbliższym otoczeniem opuścił Lhasę, stolicę Tybetu i udał się na wychodźstwo do Indii. Od tego czasu trwa nieustanny napływ uchodźców tybetańskich do Indii, którzy opuszczają swój kraj z powodu represji stosowanych przez władze chińskie oraz przymusowej sinoizacji Tybetu.

Amerykanie wzywają Pekin do dialogu z Tybetem

Amerykański ambasador w Chinach wezwał Pekin do podjęcia dialogu z Dalajlamą i do wykazania "powściągliwości" w Tybecie, gdzie od paru dni narastają protesty - poinformował Departament Stanu USA.

Do "powściągliwości" w Tybecie wezwał Chiny amerykański ambasador w Pekinie Clark Randt - powiedział w Waszyngtonie rzecznik Sean McCormack.

- Skorzystał z okazji tego, co dzieje się w Lhasie, by wezwać chińskich przedstawicieli i siły bezpieczeństwa do powściągliwości i nieuciekania się do siły wobec protestujących - powiedział McCormack.

- Pekin musi respektować kulturę tybetańską i wieloetniczny charakter społeczeństwa. Wezwaliśmy chiński rząd do podjęcia dialogu z Dalajlamą - oznajmił amerykański rzecznik.

Amerykańska ambasada w Pekinie zaleca obywatelom Stanów Zjednoczonych powstrzymanie się od podróży do Tybetu, a tym, którzy już tam się znaleźli - nieopuszczanie hoteli czy innych bezpiecznych miejsc.

McCormack na pytanie, czy kwestie praw człowieka zmieniają pogląd Waszyngtonu na olimpiadę w Pekinie, wyraził nadzieję, że Pekin "pokaże się z dobrej strony" podczas igrzysk i po ich zakończeniu.

- Nasz pogląd pozostaje bez zmian w tej sprawie. Patrzymy na olimpiadę jako na wydarzenie sportowe - dodał.


Ostatnio zmieniony przez Duch dnia Pon 21:59, 24 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
ufcio
Moderator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Otwock

 Post Wysłany: Pią 19:39, 14 Mar 2008    Temat postu:

Co takiego jest w Tybecie, że Chiny nie pozwalają się odłączyć? Jakieś wielkie złoża minerałów?
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Pacyfik




Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Z wody ^^

 Post Wysłany: Pią 21:11, 14 Mar 2008    Temat postu:

Ciągle tylko ktoś kogoś bije i tak dalej...Ludzie nie mogą sie uspokoić??

A btw...Jakaś aluzja do mnie w nazwie tematu?? ^^
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Sob 17:10, 15 Mar 2008    Temat postu:

Posłowie grożą Chinom bojkotem olimpiady

"Na międzynarodowy bojkot olimpiady w Pekinie nie jest za późno" - ostrzegają ambasadora Chin w Polsce polscy parlamentarzyści z Zespołu Polsko-Tybetańskiego.

To odpowiedź na wczorajsze doniesienia z Tybetu, gdzie chińskie władze krwawo stłumiły niepodległościowe demonstracje. W zamieszkach mogło zginąć nawet 80 osób.

"W związku z brakiem jakichkolwiek postępów w tej dziedzinie, nasilającą się falą represji w Tybecie, oraz permanentnym niestosowaniem się Chin do własnych zobowiązań wobec społeczności międzynarodowej, uważamy za stosowne podkreślić, iż nie jest za późno na międzynarodowy bojkot Olimpiady w Pekinie" - czytamy w piśmie skierowanym do ambasadora Chin Sun Rongmina, wystosowanym przez grupę polskich parlamentarzystów.

Posłowie żądają natychmiastowego uwolnienia mnichów z klasztorów w Lhasie aresztowanych podczas demonstracji, a także wszystkich pozostałych tybetańskich więźniów politycznych.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Hunt




Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Gdańsk

 Post Wysłany: Sob 17:28, 15 Mar 2008    Temat postu:

Cholera wszyscy powinni olać ta olimpiadę ;/ ale co to pomoże?? nic? mniej...
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
a jak myślisz
Moderator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Międzyrzecz

 Post Wysłany: Sob 19:38, 15 Mar 2008    Temat postu:

Jakiś czas temu w TV widziałem dyskusje na temat olimpiady i polityki Chin, możliwego bojkotu. I ktoś ładnie to podsumował, z jednej strony niektóre kraje chcą zbojkotować olimpiadę jako protest przeciwko działaniom Chin a z drugiej strony dalej będą prowadzić z Chinami interesy. No cóż...
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Pon 11:32, 24 Mar 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Demonstracja Tybetańczyków rozpędzona bambusowymi pałkami

Nepalska policja bambusowymi pałkami rozpędziła około 200 Tybetańczyków i mnichów demonstrujących pod biurem ONZ w Katmandu. Aresztowano 40 osób.

W Katmandu protestujący domagali się wolnego Tybetu, skandowali antychińskie hasła.

Władze nepalskie oświadczyły, że nie pozwolą na protesty przeciwko "przyjacielskiemu narodowi".

Międzynarodowe organizacje broniące praw człowieka skrytykowały wcześniej Nepal za użycie przed kilkoma dniami "nadmiernej" siły wobec demonstrujących Tybetańczyków.

W Nepalu żyje ponad 20 tys. Tybetańczyków, którzy uciekli z ojczyzny po krwawym stłumieniu tam antychińskiego powstania z 1959 roku. Od zeszłego poniedziałku w Tybecie nie ustają manifestacje, rozpoczęte tydzień temu w rocznicę powstania.

[link widoczny dla zalogowanych]
Dalajlama przyjedzie do Polski

Dalajlama przyjedzie do Polski jesienią lub zima tego roku

Informacje te potwierdził Radiu Zet rzecznik przywódcy Tybetu. Dalajlama otrzymał już zaproszenie od marszałka Bogdana Borusewicza. Na początku planowano wizytę Dalajlamy juz wiosną, ale okazało się to niemożliwe.

Dalajlama wyraził dziś też po raz kolejny wolę spotkania się z prezydentem Chin Hu Jintao. Zastrzegł przy tym, że zrobi to pod warunkiem otrzymania "konkretnych wskazówek" ze strony Pekinu świadczących o jego gotowości do dialogu. Dodał, że spotkanie może nastąpić "gdziekolwiek".

Dalajlama wyraził niepokój, że zeszłotygodniowe protesty w Tybecie przyniosły "wiele ofiar", choć - jak powiedział - dokładna ich liczba nie jest znana.

W regionie, zaanektowanym przez Chiny w 1950 roku, wybuchły największe od prawie 20 lat antychińskie wystąpienia. Tybetańskie władze na wygnaniu twierdzą, że w starciach zginęło co najmniej 99 osób. Pekin mówi o kilkunastu.

Przywódcy Chin oskarżają dalajlamę o sprowokowanie starć, by w ten sposób zaszkodzić organizacji tegorocznych letnich igrzysk olimpijskich w Pekinie. Dalajlama odrzuca te oskarżenia. Sam mówi o dokonywaniu przez Chiny w Tybecie "czegoś w rodzaju ludobójstwa kulturowego".


Ostatnio zmieniony przez Duch dnia Pią 15:37, 28 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
ufcio
Moderator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Otwock

 Post Wysłany: Pon 20:51, 24 Mar 2008    Temat postu:

Chińskie władze zdecydowanie przesadzają.
W dodatku same sobie "wkopują" samobója, bo przecież kilkaset- kilka tysięcy osób, które żądają niepodległości, to jeszcze nie powód, aby kogokolwiek za to karać. Świat prawdopodobnie zwróciłby mało uwagi Tybetowi, gdyby właśnie Chińczycy to zignorowali. Ale Chińczycy tego nie zignorowali, więc świat słusznie się oburza. Sprzeciw i nagany są tym większe, że przecież Chiny rozwijają się zbyt szybko, a to raczej nie leży do końca w interesach innych państw. Tak więc Chiny same sobie winne, a protestujący niesłusznie cierpią. Oczywiście pozostaje kwesta tego, jak się żyje Tybetańczykom (i nie tylko) w Chinach - ale nawet sam Dalajlama przyznał, że nie chce niepodległości, a jedynie pokój w Tybecie.
No cóż, miejmy nadzieję, że Chińczycy się opamiętają i pozwolą żyć ludziom w spokoju...
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Pon 21:33, 24 Mar 2008    Temat postu:

Cytat:
ale nawet sam Dalajlama przyznał, że nie chce niepodległości

Chce, ale nie kosztem wojny i zamieszek.

Incydent przy odpaleniu olimpijskiego znicza

W starożytnej Olimpii odbyła się ceremonia zapalenia pochodni z olimpijskim ogniem przed XXIX Igrzyskami, które odbędą się w Pekinie. Organizatorzy Pekińskiej Olimpiady zaplanowali największą sztafetę w dziejach Igrzysk. Budzi ona jednak równie wielkie kontrowersje i w wielu miejscach świata olimpijski ogień przywitają protesty. Do pierwszego incydentu doszło już podczas dzisiejszej ceremonii.

W trakcie przemówienia przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego Pekińskich Igrzysk Liu Qi, na teren stadionu, gdzie odbywała się ceremonia, wbiegło dwóch mężczyzn trzymających czarne flagi. Mężczyźni, którzy w ten sposób chcieli podczas ceremonii zwrócić uwagę na sytuację w Tybecie, zostali zatrzymani przez policję. Bezpieczeństwa podczas ceremonii, właśnie ze względu na możliwe protesty, strzegło ponad tysiąc policjantów.

Ceremonia w Olimpii jest początkiem sztafety, która w 130 dni ma pokonać 137 tysięcy kilometrów. W wielu miejscach świata, które odwiedzi olimpijski ogień, zapowiedziane są protesty związane z ostatnimi wydarzeniami Tybecie.

Oliwy do ognia dolewa fakt, że trasa sztafety z olimpijskim ogniem na terytorium Chin, dwukrotnie wiedzie właśnie przez Tybet. Chińczycy po raz pierwszy w historii Olimpiad zapowiedzieli także wniesienie pochodni z olimpijskim ogniem na szczyt najwyższej góry świata - Czomolungmy (czyli Mount Everestu), która dla Tybetańczyków jest świętą górą. Chińskie władze zapowiadają, że zapewnią bezpieczeństwo sztafety w Tybecie.

31 marca olimpijski ogień trafi do Chin. Specjalna ceremonia z tej okazji odbędzie się na Placu Niebiańskiego Spokoju.


Ostatnio zmieniony przez Duch dnia Pon 21:56, 24 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wierzący




Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: W-wa

 Post Wysłany: Czw 19:06, 27 Mar 2008    Temat postu:

Piątek (28.3), Warszawa
od południa do północy warszawscy Tybetańczycy będą modlić się przed chińską ambasadą

Sobota (29.3), Warszawa
przed pocztą główna - w akcji zapoczątkowanej przez bloggerów - każdy będzie mógł wysłać rzeczy "Made in China".

Niedziela (30.3), Warszawa
Tybetańskie flagi mają pojawić się na koncercie " „Solidarni z Białorusią”

źródło:http://tybetwatch.blox.pl/html
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
ufcio
Moderator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Otwock

 Post Wysłany: Czw 21:03, 27 Mar 2008    Temat postu:

Władze Chin ostrzegają Tuska

Polski ambasador w Pekinie został wezwany przez chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych - informuje "Wprost". Powodem ma być zaproszenie do Polski dalajlamy, wystosowane przez marszałka Senatu Bogdana Borusewicza.

Przedstawiciel chińskiego MSZ ostrzegł polską stronę, że jeśli polski premier lub prezydent przyjmie duchowego przywódcę Tybetańczyków, wpłynie to negatywnie na stosunki polsko-chińskie.

Marszałek polskiego Senatu zaprosił dalajlamę tydzień temu. Gotowość spotkania z tybetańskim przywódcą wyraził już premier. Dalajlama był wcześniej w Polsce dwa razy: w 1993 i 2000 r. Za każdym razem zapraszały go jednak organizacje pozarządowe, w tym Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
[link widoczny dla zalogowanych]
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
wierzący




Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: W-wa

 Post Wysłany: Czw 22:22, 27 Mar 2008    Temat postu:

Premier przyjął! Brawo Panie premierze! Polska zawsze słynęła z religijnej tolerancji w Europie.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
ufcio
Moderator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Otwock

 Post Wysłany: Sob 18:05, 29 Mar 2008    Temat postu:

Dalajlama: Apel do Chińczyków
Serdecznie pozdrawiam moich chińskich braci i siostry na całym świecie, zwłaszcza w Chińskiej Republice Ludowej. W związku z ostatnimi wydarzeniami w Tybecie, chciałbym podzielić się z wami moimi refleksjami na temat stosunków między narodami tybetańskim i chińskim oraz zwrócić się do was z apelem.

Głęboko boleję z powodu ofiar ostatnich, tragicznych wydarzeń w Tybecie. Wiem, że ginęli również Chińczycy. Współczuję ofiarom i ich rodzinom oraz modlę się za nie. Niepokoje te jasno ukazały powagę sytuacji w Tybecie oraz pilną konieczność wypracowania pokojowego, korzystnego dla obu stron rozwiązania na drodze dialogu. Nawet w tych okolicznościach zgłaszam władzom chińskim gotowość podjęcia wspólnej pracy na rzecz osiągnięcia pokoju i stabilizacji.

Chińscy bracia i siostry, zapewniam was, że nie dążę do oderwania Tybetu. Nie chcę też wbijać klina między nasze narody. Przeciwnie, zawsze byłem oddany poszukiwaniu prawdziwego rozwiązania problemu Tybetu, które służyć będzie długofalowym interesom tak Chińczyków, jak i Tybetańczyków. Moją największą troską, jak wielokrotnie powtarzałem, jest zagwarantowanie przetrwania odrębnej kultury, języka i tożsamości narodu tybetańskiego. Jako zwykły mnich, który stara się dzień po dniu żyć zgodnie z zasadami buddyjskimi, zapewniam was o szczerości moich pobudek.

Apelowałem do przywódców ChRL o prawidłowe odczytanie mego stanowiska i pracę na rzecz rozwiązania owych problemów w duchu „szukania prawdy w faktach". Wzywam władze chińskie do korzystania z mądrości i zainicjowania poważnego dialogu z Tybetańczykami. Apeluję też do nich o szczerą pracę, która przyczyni ChRL stabilności i harmonii, oraz o nietworzenie konfliktów między nacjami. Doniesienia państwowych mediów o ostatnich wydarzenia w Tybecie, sięgające po fałsz i zniekształcone obrazy, mogą zasiać nasiona rasowych napięć o nieprzewidywalnych długofalowych konsekwencjach. Napawa mnie to wielkim niepokojem. Podobnie, choć wielokrotnie wyrażałem poparcie dla igrzysk olimpijskich w Pekinie, władze chińskie - z zamiarem kreowania antagonizmu między Chińczykami a mną - utrzymują, że próbuję sabotować tę imprezę. Otuchy dodaje mi jednak to, że wielu chińskich intelektualistów i uczonych również wyraża poważne zaniepokojenie działaniami przywódców oraz potencjałem negatywnych, długofalowych konsekwencji - zwłaszcza dla relacji między różnymi nacjami.

Od najdawniejszych czasów Tybetańczycy i Chińczycy byli sobie sąsiadami. W dwutysiącletniej, spisanej historii naszych narodów raz to nawiązywaliśmy przyjazne stosunki, zawierając nawet małżeńskie sojusze, raz to walczyliśmy z sobą. Ponieważ jednak buddyzm przybył z Indii do Chin wcześniej niż do Tybetu, zawsze potem okazywaliśmy Chińczykom szacunek oraz afekt jako starszym braciom i siostrom w Dharmie. Dobrze wiedzą o tym przedstawiciele chińskiej społeczności żyjącej poza granicami kraju, którzy czasem słuchają moich buddyjskich nauk, oraz pielgrzymi z Chin właściwych, których dane mi było poznać. Owe spotkania dają mi nadzieję i poczucie, że mogą przyczynić się do lepszego zrozumienia między naszymi narodami.

XX wiek przyniósł ogromne zmiany w wielu częściach świata, niepokoje nie ominęły też Tybetu. Wkrótce po proklamowaniu Chińskiej Republiki Ludowej w 1949 roku Armia Ludowo-Wyzwoleńcza wkroczyła na ziemie tybetańskie, co doprowadziło do zawarcia w maju 1951 roku Siedemnastopunktowej Ugody między Chinami a Tybetem. Kiedy byłem w Chinach w latach 1954-55 jako uczestnik obrad Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, miałem okazję spotkać się i nawiązać przyjaźń z wieloma najważniejszymi przywódcami, w tym z samym przewodniczącym Mao. W rzeczy samej doradzał mi on w wielu sprawach i składał osobiste zapewnienia co do przyszłości Tybetu. Zachęcony owymi słowami i zainspirowany poświęceniem wielu ówczesnych chińskich rewolucjonistów, wróciłem do Tybetu pełen ufności i nadziei. Uczucia te podzielali niektórzy tybetańscy członkowie partii komunistycznej. Po powrocie do Lhasy robiłem wszystko co w mojej mocy, by zagwarantować Tybetowi prawdziwą autonomię w łonie rodziny Chińskiej Republiki Ludowej. Wierzyłem, że leży to w najlepszym, długofalowym interesie narodów tybetańskiego i chińskiego.



Niestety napięcie, jakie narastało w Tybecie od około 1956 roku, doprowadziło w końcu do wybuchu pokojowego powstania w Lhasie 10 marca 1959 i wreszcie mojej ucieczki na wygnanie. Choć pod rządami ChRL w Tybecie doszło do wielu pozytywnych zmian, jak podkreślał poprzedni Panczenlama w styczniu 1989 roku, cieniem kładą się na nich niewyobrażalne cierpienia i ogromne zniszczenia. Tybetańczycy zostali zmuszeni do życia w ciągłym strachu, a rząd Chin wciąż patrzył na nich z podejrzliwością. Nie podsycałem jednak niechęci wrogości chińskich przywódców odpowiedzialnych za bezlitosne prześladowanie Tybetańczyków, tylko modliłem się, by stali się przyjaciółmi, czemu dałem wyraz w wersach modlitwy, którą napisałem w 1960 roku, rok po przybyciu do Indii: „Oby otworzyli oko mądrości, Zrozumieli, co trzeba robić, a czego robić nie wolno, I spoczęli w blasku przyjaźni i miłości". Wielu Tybetańczyków, w tym uczniowie, recytuje te słowa podczas codziennej modlitwy.



W 1974 roku, po poważnych rozmowach z moim kaszagiem (gabinetem) oraz przewodniczącym i wiceprzewodniczącym Tybetańskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, postanowiliśmy znaleźć Drogę Środka, która nie będzie zakładać oderwania Tybetu od Chin, a jednocześnie pozwoli mu na pokojowy rozwój. Choć w owym czasie nie utrzymywaliśmy żadnych kontaktów z ChRL, w której trwała rewolucja kulturalna, już wtedy rozumieliśmy, że prędzej czy później będziemy musieli rozwiązać problem na drodze negocjacji. Przyznawaliśmy też, że Tybet może wiele zyskać - przynajmniej w sensie modernizacji i rozwoju gospodarczego - na pozostaniu w granicach Chin. Choć nasz kraj ma bogate, starożytne dziedzictwo kulturowe, materialnie rozwinięty jest słabo.



Położony na dachu świata Tybet jest źródłem wielu wielkich rzek Azji, a zatem ochrona jego środowiska naturalnego płaskowyżu to kwestia wagi najwyższej. Ponieważ najbardziej leży nam na sercu strzeżenie tybetańskiej kultury buddyjskiej - której korzeniem jest wartość powszechnego współczucia - oraz rodzimego języka i jedynej w swoim rodzaju tożsamości, pracowaliśmy niezmordowanie na rzecz faktycznego samorządu dla wszystkich Tybetańczyków. Konstytucja ChRL gwarantuje prawo do tego wszystkim narodowościom takim jak my.



W 1979 roku chiński przywódca Deng Xiaoping zapewnił mego osobistego wysłannika, że „możliwe są negocjacje o wszystkim poza niepodległością Tybetu". Ponieważ określiliśmy już nasze stanowisko, zakładające rozwiązanie problemu w ramach konstytucji ChRL, uznaliśmy, iż jesteśmy dobrze przygotowani do udzielenia odpowiedzi na tę nową propozycję. Moi przedstawiciele wielokrotnie spotykali się z urzędnikami ChRL. Po odnowieniu kontaktów w 2002 roku odbyliśmy sześć rund rozmów, niemniej w kwestiach zasadniczych nie osiągnięto żadnych konkretnych rezultatów. Mimo to, jak wielokrotnie oświadczałem, pozostaję niewzruszenie wierny idei Drogi Środka, deklarując i teraz gotowość kontynuowania dialogu.



W tym roku Chińczycy z dumą i niecierpliwością oczekują na otwarcie igrzysk olimpijskich. Od samego początku opowiadałem się za przyznaniem Pekinowi możliwości zorganizowania tej imprezy. Zdania nie zmieniłem. Chiny są najludniejszym krajem świata, mają długą historię i przebogatą cywilizację. Za sprawą imponującego wzrostu gospodarczego wyrastają na wielkie mocarstwo. Z pewnością powinno to cieszyć. Chiny muszą jednak zasłużyć jeszcze na szacunek i uznanie globalnej społeczności, tworząc otwarte i harmonijne społeczeństwo oparte na zasadach przejrzystości, wolności i rządów prawa. Do dziś, na przykład, ofiary tragedii na Placu Tiananmen, która odcisnęła się na życiu tylu obywateli Chin, nie doczekali się zadośćuczynienia ani nawet oficjalnego stanowiska. Na tej samej zasadzie, gdy tysiące prostych Chińczyków z regionów wiejskich są krzywdzone i wyzyskiwane przez skorumpowanych urzędników, odpowiedzią na ich słuszne skargi jest cisza albo agresja. Mówią to jako bliźni i osoba, która jest gotowa uznać się za członka wielkiej rodziny Chińskiej Republiki Ludowej. Doceniam więc i popieram politykę prezydenta Hu Jintao, której celem jest stworzenie „harmonijnego społeczeństwa", lecz ono zrodzić się może jedynie z wzajemnego zaufania oraz atmosfery wolności - w tym wolności słowa i rządów prawa. Głęboko wierzę, że gdy te wartości zostaną wzięte pod uwagę, rozwiąże się wiele poważnych problemów związanych z mniejszościami narodowymi - Tybetu, Turkiestanu Wschodniego i Mongolii Wewnętrznej, gdzie rdzenni mieszkańcy stanowią dziś ledwie 20 procent dwudziestoczteromilionowej populacji.


Mam nadzieję, że niedawne słowa prezydenta Hu Jintao o tym, iż stabilizacja i bezpieczeństwo Tybetu mają znaczenie dla stabilizacji i bezpieczeństwa państwa, zapowiadają nową erę dla rozwiązania problemu Tybetu. Szkoda, że mimo mych szczerych wysiłków, by nie oddzielać Tybetu od Chin, przywódcy ChRL wciąż oskarżają mnie o separatyzm. Gdy Tybetańczycy w Lhasie i innych regionach podjęli spontaniczne protesty, by dać wyraz swoim głębokim urazom, władze chińskie także natychmiast oskarżyły mnie o wyreżyserowanie tych demonstracji. Prosiłem już, by zarzuty te zostały drobiazgowo zweryfikowane przez jakieś szanowane gremium.



Chińscy bracia i siostry, gdziekolwiek jesteście, powodowany głęboką troską proszę was o pomoc w przezwyciężeniu braku zrozumienia między naszymi społecznościami. Więcej, apeluję o waszą pomoc w znalezieniu pokojowego, trwałego rozwiązania problemu Tybetu na drodze dialogu, w duchu zrozumienia i kompromisu.



Z modlitwami,



Dalajlama

28 marca 2008

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Tak więc Dalajlama daje tu do zrozumienia, że absolutnie dla Tybetu nie żąda niepodległości, nawet takiego czegoś nie popiera. Nie popiera też demonstracji Tybetańczyków i uważa, że to prowadzi do rozdrażnienia Chińczyków. (Przynajmniej ja tak zrozumiałem).
Chce po prostu dialogu. A być może Chińczycy podjęliby go, gdyby nie to, że cały Zachód, zamiast właśnie proponować ten dialog, jak chce tego Dalajlama, zastanawia się nad bojkotem igrzysk, a nawet towarów "made in china". Taki bojkot jeszcze bardziej rozdrażnia chińskie władze i będzie jeszcze więcej zła. Najlepiej by było chyba, gdyby się spotkali Dalajlama, władze Chin, USA, krajów europejskich i spróbowały chociaż namówić władze chińskie do tego, aby ich polityka była bardziej wolnościowa. Demonstracjami nic się nie zrobi. (Ewentualnie, jakby jakaś grupa ludzi zrobiła demonstrację w kraju właśnie po to, aby uświadomić swoich polityków do dialogu).

EDIT:
[link widoczny dla zalogowanych]

Trochę o manipulacjach zachodnich mediów. Coraz bardziej widać, że komuś musi zależeć na zaszkodzeniu Chinom.


Ostatnio zmieniony przez ufcio dnia Pon 19:02, 31 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Nie 20:28, 06 Kwi 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Borusewicz proponuje kibicom: weźcie bibułę do Chin

Proponuję, by każdy kibic zabrał ze sobą do Chin jedną napisaną po chińsku książkę lub broszurę dotyczącą praw człowieka i demokracji – pisze we "Wprost" marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.

- Jeśli organizacje praw człowieka zdołają przygotować odpowiednie publikacje, a akcja nabierze charakteru międzynarodowego, w Chinach z dnia na dzień znajdą się setki tysięcy książek wydanych poza cenzurą. Byłby to trwały efekt, którego skutki będą widoczne jeszcze długo po olimpiadzie – zauważa Borusewicz, dodając, że pomysł zaczerpnął z doświadczeń podziemnej Solidarności. - Jako dawny działacz demokratycznej opozycji wolę rozwiązania praktyczne od symbolicznych – stwierdza marszałek Senatu, który jako pierwszy przedstawiciel kraju Unii Europejskiej zaprosił Dalajlamę do złożenia oficjalnej wizyty państwowej.

- Doświadczenie walki z komunizmem uczy nas jednak także realizmu: powinniśmy unikać pustych gestów, podejmując wyłącznie działania rozsądne i przynoszące wymierny efekt. Nie mogą też one sprawiać wrażenia, że kwestionujemy integralność terytorialną Chin – uważa Borusewicz.
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Mazoku




Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Gdańsk

 Post Wysłany: Nie 22:55, 06 Kwi 2008    Temat postu:

ufcio napisał:
Co takiego jest w Tybecie, że Chiny nie pozwalają się odłączyć? Jakieś wielkie złoża minerałów?



z tego co czytałem, wnioskuje że chodzi im o nowe tereny do życia .
Pekin prowadzi politykę zaludniania Tybety chińczykami.


Ostatnio zmieniony przez Mazoku dnia Nie 22:56, 06 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum www.ufoinfo.fora.pl Strona Główna » Aktualności » Tybet
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group