FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Masoneria
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Forum www.ufoinfo.fora.pl Strona Główna » Teorie Spiskowe » Masoneria
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Duch
Moderator



Dołączył: 14 Lut 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wadowice

 Post Wysłany: Sob 19:48, 05 Lip 2008    Temat postu: Masoneria

Masoneria

Starszy dżentelmen wprowadził księcia Adama Czartoryskiego do wysoko sklepionej sali, obitej czarnym kirem. W milczeniu wskazał mu krzesło, skłonił się i wyszedł. Młody kandydat do loży "Świątyni Izys" spoglądał z trwogą na stojącą na stole trupią czaszkę i porozrzucane wokół niej piszczele.
Książę zastanawiał się, czy w tej ponurej scenerii podany zostanie jakiejś okrutnej próbie.


Błękitna sala I stopnia pozostawała niewidoczna dla profana, kandydata przebywającego po raz pierwszy do siedziby masońskiej. Jeden z braci wprowadzał go najpierw do czarnej sali rozmyślań, zwanej też izbą pokutną, wypełnionej symbolami alchemicznymi, których znaczenia profan nie rozumiał. Następnie rozkazywał mu zasiąść przy czarnym stoliku i spisać filozoficzny testament. Wystrój pomieszczenia był równie tajemniczy: na ścianach wisiały moralne maksymy, wizerunki klepsydry i koguta, zaś na stole, oprócz trupiej czaszki, znajdowały się pojemniki z siarką i solą.

Ciekawe, co mógł myśleć książę Adam Czartoryski, kiedy brat straszny (ten od inicjacji) wprowadził go do izby pokutnej. Warszawska loża "Świątyni Izys", do której wstąpił w latach 90. XVIII wieku, otoczona była murem dyskrecji.

Największą tajemnicą lóż wolnomularskich były ich rytuały. Wstąpienie do loży oznaczało symboliczną śmierć i ponowne narodziny do innego, bardziej rozumnego i godnego życia. Kandydat w ciągu jednego wieczoru stawał się uczniem. Dowiadywał się m.in., że stojąca na stole siarka symbolizuje aktywne i twórcze siły przyrody, sól oznacza równowagę, klepsydra obraca w proch świat materialny, a ciemne ściany i czaszka to czarna faza procesu alchemicznego, etap śmierci i rozkładu. W sali rozmyślań profan symbolicznie umierał, jednak ta śmierć oznaczała tylko porzucenie myśli o sprawach materialnych. Do nowego życia wzywał go kogut, obwieszczając koniec nocy i narodziny dnia, czyli triumf światła nad ciemnością. Zanim kandydat znalazł się w sali błękitnej, musiał spełnić jeszcze kilka warunków. Pozbywał się wszelkich metalowych przedmiotów, co oznaczało nie tylko zrzeczenie się bogactw, lecz także wyzbycie się uprzedzeń i przesądów. W ten sposób uwalniał się od namiętności, które miotały profanami. Stawał się czystą, niezapisaną kartą, na której loża kreśliła nowe zasady. W filozoficznym testamencie prezentował swoje ideały, których realizację umożliwiała mu przynależność do loży. Przedstawiał też swój stosunek do Boga oraz ludzi pozostawionych na zewnątrz, w "profańskim" świecie. Dalej brat straszny, ciągle sprawujący nad nim opiekę, kazał mu obnażyć lewą pierś, lewą stopę i prawą nogę do kolana. Kandydat z przepaską na oczach w swym cudacznym stroju pukał do drzwi świątyni. Zapytany o pobudki działania, musiał odpowiedzieć, iż pokłada nadzieję w Bogu. Wtedy brat straszny przykładał mu do piersi sztylet, przestrzegając go, że cios w serce jest karą dla krzywoprzysięzców.

Zasadniczą częścią obrządku inicjacyjnego była podróż. W warszawskiej "Świątyni Izys" prowadziła ona przez cztery elementy, którym odpowiadały kierunki świata: powietrzu - wschód, ogniowi - południe, wodzie - zachód i ziemi - północ. Podróż odbyta przez kandydata była próbą, która go oczyszczała i zmieniała z profana w inicjowanego. Ta asceza prowadziła do masońskiej gnozy, prawdziwej wiedzy dla wtajemniczonych. Następnie po "spełnieniu" czary goryczy kandydat składał przysięgę na Biblię, cyrkiel i węgielnicę, symbole Wielkiego Architekta Świata, czyli Boga w masońskim rozumieniu. Rzecz jasna, przyrzeczenie pełne było magicznych zaklęć. Potem mistrz zdejmował kandydatowi przepaskę, czyli "udzielał mu światła". Po wykonaniu siedmiu dziwacznych kroków inicjowany otrzymywał fartuszek i białe rękawiczki. Stawał się uczniem, poznawał hasło i znaki identyfikacyjne I stopnia, a także salę obitą niebieskim suknem. Kolor ten był nie tylko barwą nieba, ale też tolerancji. Mistrz wygłaszał mowę, w której objaśniał świeżo upieczonemu masonowi symbolikę przedstawioną na kobiercu uczniowskiej loży. Po spełnieniu jeszcze kilku innych rytuałów wszyscy zasiadali do agapy - wytwornego posiłku. Uczeń, który w uczcie dopatrywał się końca obrzędów, mylił się. Mistrz - najprzewielebniejszy - uderzał drewnianym młotkiem w stół. Na ten znak bracia zgromadzeni w loży stołowej rozpoczynali konwersację, spożywali wyrafinowane potrawy, śpiewali pieśni i wznosili toasty. Kiedy wybiła północ, wszyscy udawali się do domów. Uczeń wracał do świata profanów, ale był już innym, nowo narodzonym człowiekiem.

Podobno loże masońskie nie miały nic do ukrycia, oczywiście poza niektórymi wewnętrznymi sprawami. Tajemnicą okrywano rytualną stronę zgromadzeń, natomiast programy działania, podstawy filozoficzne i struktury organizacyjne były jawne.

Na świecie żyje obecnie około 8 milionów wolnomularzy, w zdecydowanej większości mężczyzn, zrzeszonych w kilkuset niezależnych obediencjach (związkach lóż). Każda z nich w inny sposób uprawia sztukę królewską, jak sami masoni nazywają swój ruch. Najwięcej zgromadzeń znajduje się w USA, w Niemczech, we Francji oraz w Wielkiej Brytanii, historycznej ojczyźnie masonerii.

Tajność ich rytuałów i symboli, zbliżonych charakterem do religijnych, stanowiła zawsze pożywkę dla propagatorów spiskowej teorii dziejów. Już w XVIII wieku zdecydowali wystąpili przeciwko lożom dwaj papieże, Klemens XII i Benedykt XIV, wydając stosowne bulle. Za przynależność do stowarzyszeń grozili katolikom srogimi karami. Zobowiązywali także świeckie władze katolickich państw do walki z wolnomularstwem. Nie pomogły inkwizycyjne zakazy i prześladowania. Do braci masonów przystępowali nawet przedstawiciele najwyższej hierarchii kościelnej.

Wolnomularzom przypisywano uprawianie mrocznych praktyk, choćby takich, jak czarne msze. Mieli też być autorami światowego spisku, zawiązanego w celu obalenia monarchii i Kościoła. Zdecydowanie przeceniano ich rolę polityczną. Z powodu demokratycznego i wolnomyślnego charakteru lóż obarczano je odpowiedzialnością za rewolucję francuską i zjednoczenie Włoch, niekorzystne dla Stolicy Apostolskiej. Polowania na masonów, prowadzone w XX-wiecznych państwach totalitarnych, przyczyniły się do powstania męczeńskiej legendy ruchu. Przypisywano masonerii przesadny udział w postępie cywilizacyjnym ludzkości w ostatnich 300 latach.

Mimo rzetelnych badań, w tym także polskich historyków, geneza i sprawy ideowe ruchu masońskiego ciągle owiane są tajemnicą. Nie da sie ustalić, w którym momencie średniowieczne cechy architektów i murarzy (ang. mason[ znaczy: kamieniarz, mularz) przeobraziły się w ezoteryczne stowarzyszenia wyrafinowanych intelektualistów, ale też i pseudointelektualistów. Nazywano je świątyniami lub zakonami, co może kojarzyć się z templariuszami.

Z kolei symbole, którymi posługują się masoni podczas sprawowania obrzędów, mają postać narzędzi używanych przez średniowiecznych budowniczych gotyckich katedr. Większość oświeconych ludzi spoglądała z pobłażaniem na niektóre praktyki masonów. Trudno też dziś poważnie traktować alchemię lub próby rozwiązywania kryzysów moralnych za pomocą astrologii, magii i kabały.

Wielkość teorii i symboli rytualnych, które masoneria zapożyczyła z różnych systemów religijnych i filozoficznych, wprowadziła ogromny chaos pojęciowy. Pogłębił go szkocki szlachcic, Michel de Ramsay, przyjęty w 1730 roku do loży w Westminsterze. Ów obywatel świata porzucił Kościół anglikański kolejno dla kwakrów, anabaptystów i prezbiterian. Kiedy poczuł się rozczarowany wyznaniami protestanckimi, przeszedł na katolicyzm. W 1737 roku przedstawił własny program wolnomularstwa, nawiązujący do różokrzyżowców - niemieckich i angielskich prekursorów ruchu. Wywiódł masonerię do jerozolimskiego zakonu rycerskiego joannitów, z którymi budowniczowie (mularze) zawiązali tajne porozumienie w sprawie odbudowy świątyń chrześcijańskich w Jerozolimie. Wzorem dla nich mieli być żydowscy budowniczowie drugiej świątyni Salomona. Twórca tej legendy w prosty sposób wytłumaczył pochodzenie wielorakiej symboliki masońskiej. Zapoczątkował pseudorycerski ceremoniał oraz zabawną tytulaturę, co paradoksalnie spopularyzowało masonerię na kontynencie europejskim. W przedrewolucyjnej Francji zamożna burżuazja nagle zaczęła otrzymywać masońskie tytuły rycerskie, które honorowano. Dzięki temu jej przedstawiciele piastowali w państwowe najwyższe urzędy, o których dotąd nie mogli nawet marzyć.

Ramsay zainspirował innych fantastów, którzy wywiedli masonerię od templariuszy. Głosili oni, że twórcami sztuki królewskiej byli przedstawiciele kapituły kanoników świątyni jerozolimskiej (Templi Salomonis). Niektórzy z nich stali się spadkobiercami tajemnej wiedzy religijnej i przenieśli ją do Francji, czego nie docenił król Filip IV Piękny. Zafascynowany bajecznym majątkiem zakonników, dość sprawnie ich wymordował, jednak, zgodnie z masońską legendą, nie zdołał zgładzić wszystkich; nieliczni schronili się w Szkocji.

Niemiecki baron von Hund w połowie XVIII wieku wprowadził nowy rytuał masoński, tzw. szkocki ryt, który miał pochodzić bezpośrednio od templariuszy! Stworzył też osobliwą listę wielkich mistrzów zakonu, lecz ten hohsztaplerski zabieg poparła zaledwie garstka jego zwolenników.

W 1804 roku we Francji "ujawniono" dokument z XIV wieku, w którym następca spalonego na stosie wielkiego mistrza Jakuba de Molaya potępił uciekinierów do Szkocji, nazywając ich "zakałą rycerskiego stanu". Na czele bractwa stał niejaki Fabre-Palaprat, który łgał jak najęty, utrzymując, że zakon musiał zrezygnować z błogosławieństwa Kościoła i dlatego składa się ze świeckich rycerzy. Historycy uznali, że dokument jest zwyczajnym XVIII-wiecznym fałszerstwem, ale członkowie elitarnego dziś zakonu ostro temu zaprzeczają. W porewolucyjnej Francji sprzedawali metryki potwierdzające przynależność do loży, medale i insygnia. Chwalili się nawet, że mają w swoich zbiorach czarno-biały sztandar, miecz i kilka piszczeli Molaya. W 1960 roku do loży zakonu wstąpił hiszpański arystokrata Don jaimie de Mora y Aragon. Martin Bauer w swoich Templariuszach tak to skomentował: "Don Jaimie, który wygląda ponoć jak Salvador Dali, wygłosił pogawędkę o polowaniu na głuszce oraz mowę pochwalną na cześć generała Franco, jednocześnie łaskawie przyjmując insygnia zakonne. Nie trzeba dodawać, że nie opluwał przy tym krzyża ani też nie całował wielkiego mistrza w zadek".

[link widoczny dla zalogowanych]
Proces alchemiczny, zwany transmutacją, jest procesem przechodzenia z niższych do wyższych form bytu. Materialnym wyrazem owej transmutacji była przemiana metali w złoto.

[link widoczny dla zalogowanych]
Cyrkiel w terminologii masońskiej oznacza mądrość, ponieważ łączy w sobie okrąg, a więc nieskończoność, z punktem, czyli początkiem - symbolem absolutu. Jest jednym z atrybutów Boga - Wielkiego Architekta Świata.

ŹRÓDŁO: "TAJEMNICE HISTORII" Jerzy Besała, Dorota Lis, Adam Krawiec


Ostatnio zmieniony przez Duch dnia Sob 19:52, 05 Lip 2008, w całości zmieniany 3 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum www.ufoinfo.fora.pl Strona Główna » Teorie Spiskowe » Masoneria
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group